Niemcy o paliwach od Putina. "Wyniki sondażu mają haczyk"
Ponad połowa Niemców ankietowanych w ramach badania Polit Barometer jest za rezygnacją z importu gazu i ropy z Rosji, ale pod ważnym warunkiem. To zabezpieczenia dostaw z innych źródeł - wynika z sondażu zaprezentowanego przez niemiecką stację ZDF.
11.04.2022 19:01
Ponad 77 proc. badanych Niemców popiera wprowadzanie kolejnych sankcji - wynika z wyników opublikowanego przez telewizję ZDF sondażu. 52 proc. naszych zachodnich sąsiadów uważa działania rządu za niewystarczające, aby uniezależnić się od importu surowców energetycznych z Rosji Putina.
Niemcy o surowcach Rosji. Jest warunek
"Jest jednak haczyk..." - zauważa na Twitterze Lidia Gibadło, analityczka ds. Niemiec. O co chodzi? Okazuje, że 54 proc. uczestników badania Polit Barometr popiera zatrzymanie importu gazu i ropy, ale pod warunkiem zabezpieczenia dostaw z innych źródeł.
Zaledwie 28 proc. jest gotowych na embargo nawet wobec problemów z dostawami. 14 proc. ankietowanych 14 proc. nie chce żadnych zmian
Ekspertka zauważa, że badanie zostało przeprowadzone w okresie, gdy rząd w Berlinie przedstawiał tzw. pakiet wielkanocny. Znalazły w nim się nim m.in. propozycje zmian, które mają zapewnić energetyczną niezależność Niemiec od Rosji.
"Czyli nastroje społeczne idą w parze z linią rządu" - zauważa była analityczka PISM. Dodaje, że wobec obaw o wzrost ceny i bezpieczeństwo dostaw surowców, embargo oznaczałoby spadek poparcia dla koalicji przed nadchodzącymi wyborami w niemieckich landach.
Gibajdło zauważa, że wyniki badani Polit Barometr pokazują, że ze strony Niemiec można spodziewać się w dłuższym okresie warunkowania rezygnacji z ropy i gazu od Putina od zapewnienia alternatywnych źródeł.
Padło pytanie o "krwawe pieniądze". Tak zareagował Scholz
Takie stanowisko zaprezentował kanclerza Niemiec Olaf Scholz, kiedy tuż przed weekendem zapytano o "krwawe pieniądze", jakie płyną z Niemiec do Rosji za transakcje związane z energetyką.
- Nie ma w tej chwili możliwości, aby uzyskiwać gaz z innych miejsc w takiej ilości, jaka jest nam potrzebna i jaką sprowadzamy z Rosji - stwierdził Scholz w Londynie po spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem.