PiS wzywa do odwołania ambasadora Niemiec w Polsce
Prawo i Sprawiedliwość wzywa do natychmiastowej dymisji ambasadora Niemiec w Polsce Miguela Bergera. Dlaczego? Przedstawicieli PiS oburzają słowa dyplomaty o politykach domagających się reparacji wojennych. Ambasador napisał, że są "ludźmi, którzy służą Putinowi". PiS uznaje to za niedopuszczalną obrazę całej klasy politycznej RP i Polaków.
Najważniejsze informacje:
- PiS wzywa do dymisji ambasadora Niemiec w Polsce. Poseł Jan Dziedziczak (PiS) zażądał natychmiastowego odwołania Miguela Bergera, oskarżając go o obrazę Polaków i klasy politycznej RP poprzez stwierdzenie, że osoby domagające się reparacji wojennych "służą Putinowi".
- Tłem są dwa kontrowersyjne wątki z ostatnich dni - krytyczna wypowiedź Bergera wobec raportu reparacyjnego Arkadiusza Mularczyka oraz jego późniejszy komentarz do odwołanej aukcji w Niemczech, gdzie prywatny dom aukcyjny chciał licytować osobiste przedmioty i dokumenty ofiar Auschwitz, Majdanka i zbrodni katyńskiej.
- Aukcja ostatecznie została anulowana. Po protestach Polski i interwencji MSZ dom aukcyjny Felzmann wycofał wszystkie pozycje. Ambasador Berger publicznie potępił handel "pamiątkami" po ofiarach nazizmu, ale jego słowa nadal są krytykowane w Polsce jako niewystarczające i zbyt późne.
Poseł Jan Dziedziczak z PiS, oskarżył w poniedziałek dyplomatę o obrażanie klasy politycznej Rzeczypospolitej i podważanie możliwości skutecznej współpracy między krajami.
"Jeśli ten ambasador nie realizuje (urzędu - red.) w sposób budowania mostów między krajami, a szuka tego, co nas dzieli, wypowiada się konfrontacyjnie, to znaczy, że jego rola nie przyniesie współpracy. Jeżeli ambasador Niemiec nazywa tych, którzy domagają się reparacji, ludźmi, którzy służą Putinowi, to znaczy, że obraża całą klasę polityczną RP. (...) Wzywamy do dymisji. Wzywamy także, aby minister Radosław Sikorski jednoznacznie wypowiedział się na temat tego, że po takich wypowiedziach nie ma możliwości współpracy z tym ambasadorem. Dla nas jest to obrażanie Polaków, pamięci i cierpienia" - tłumaczył dziś Jan Dziedziczak.
Baterie Patriot w Jasionce. Niemcy dotrzymały słowa
Apel PiS jest bezpośrednią reakcją na niedawne wypowiedzi ambasadora Bergera, który w weekend skrytykował raport europosła PiS Arkadiusza Mularczyka dotyczący reparacji wojennych.
W odpowiedzi na post Mularczyka, w którym polityk proponował dyplomacie wręczenie dokumentu osobiście, Berger napisał m.in.: "Myli się pan, sądząc, że pański "raport" i pański aktywizm będą miały jakikolwiek wpływ na politykę Niemiec. Tego typu działania służą Putinowi". Te słowa zostały przez PiS odebrane jako prowokacyjne i antypolskie.
Temat reparacji pozostaje jednym z najbardziej drażliwych w relacjach polsko-niemieckich. Rząd PiS do 2023 roku konsekwentnie podnosił tę kwestię na arenie międzynarodowej, co spotykało się z odmową Berlina - argumentującego, że sprawa została zamknięta w traktatach powojennych.
Jednocześnie dla relacji polsko-niemieckich w ostatnich dniach pojawiło się nowe wyzwanie. W weekend wybuchł skandal wokół planowanej aukcji w niemieckim Domu Aukcyjnym Felzmann w Neuss.
Licytacja prywatnej kolekcji "System terroru część II 1933-1945" obejmowała ponad 600 artefaktów, w tym dokumenty, listy i przedmioty osobiste więźniów nazistowskich obozów koncentracyjnych, takich jak Auschwitz-Birkenau i Majdanek, a także ofiary zbrodni katyńskiej. Wśród wystawionych przedmiotów znajdowały się m.in. karty obozowe polskich więźniów, medale i notatki z egzekucji - wszystko traktowane jako "pamiątki" do sprzedaży.
Ambasador Niemiec w Polsce Miguel Berger szybko odniósł się do sprawy na platformie X, potępiając aukcję i witając jej anulowanie. W niedzielę po południu napisał: "Z zadowoleniem przyjmuję odwołanie tej aukcji. Nigdy nie powinna była się ona odbyć. Nie wolno handlować dokumentami i przedmiotami osobistymi ofiar nazizmu".
Miguel Berger, urodzony 14 stycznia 1961 roku w Madrycie jako syn niemieckiego dyplomaty, to doświadczony polski germanista i prawnik, absolwent Uniwersytetu w Mannheimie. Karierę w niemieckiej dyplomacji rozpoczął w 1988 roku, przechodząc przez liczne stanowiska w Federalnym Urzędzie Spraw Zagranicznych. Początkowo pracował w centrali w Bonn, a następnie w placówkach zagranicznych, w tym jako zastępca szefa wydziału ekonomicznego w Stałym Przedstawicielstwie Niemiec przy ONZ w Nowym Jorku.