Niemcy: najnowszy sondaż daje niewielką przewagę CDU/CSU
Opublikowane w czwartek wyniki najnowszego sondażu Politbarometer - niemieckiej telewizji publicznej ZDF - wskazują, iż w niedzielnych wyborach do Bundestagu obecna chadecko-liberalna koalicja rządowa może uzyskać niewielką przewagę nad opozycją. Jorg Lau z tygodnika "Die Zeit" podkreśla z kolei, że sondaże nie pokazują prawdziwego poparcia dla AFD. - Wielu ludzi wstydzi się przyznać, że wybiorą tę partię, bo stanowi ona pewne tabu - mówi.
Za chadeckim blokiem CDU/CSU kanclerz Angeli Merkel opowiada się 40 proc. elektoratu - czyli tyle samo co w poprzednim sondażu Politbarometer 13 września. Natomiast poparcie dla współtworzącej rząd liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP) spadło w tym samym czasie z 6 proc. do 5,5 proc. - czyli tylko 0,5 punktu procentowego powyżej progu, uprawniającego do otrzymania mandatów parlamentarnych.
Zamiar głosowania na będącą głównym ugrupowaniem opozycyjnym Socjaldemokratyczną Partię Niemiec (SPD) zadeklarowało 27 proc. respondentów, co oznacza wzrost o 1 punkt procentowy. Natomiast poparcie dla ich potencjalnego koalicjanta Zielonych spadło od 13 września o dwa punkty procentowe, do 9 proc. Postkomunistyczna Lewica zyskała w tym samym czasie 0,5 punktu procentowego i ma obecnie za sobą 8,5 proc. elektoratu.
Popularność nastawionej krytycznie do Unii Europejskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD)
pozostaje na niezmienionym poziomie 4 proc., co wyklucza zdobycie przez nią mandatów do Bundestagu.
Walka przedwyborcza w Niemczech
W niedzielnych wyborach do Bundestagu najciekawsza walka - jak zauważają komentatorzy - rozegra się się między mniejszymi i nowymi partiami.
Poza głównymi konkurentami - socjaldemokratami z SPD i chadekami z CDU, którzy od lat mają największe poparcie i najwięcej miejsc w parlamencie - tradycyjnie języczkiem u wagi są liberałowie z FDP, Zieloni i Lewica. Jednak w tych wyborach uwagę przykuwają nowe ugrupowania - Piraci i Alternatywa dla Niemiec.
Ta druga partia, czyli - w skrócie AFD - ma zdaniem niektórych spore szanse na wejście do Bundestagu.
AFD przede wszystkim sprzeciwia się polityce europejskiej rządu - mówi Ryszarda Formuszewicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Główny postulat tej partii to zaniechanie dotychczasowych programów pomocowych dla południa. Czyli tego, by Niemiec płacił na Greka - podkreśla Ryszarda Formuszewicz. A jak dodaje ekspert do spraw marketingu politycznego Peter Radunski - ta partia ma duże szanse, bo mówi głośno to, co tak naprawdę myśli wielu Niemców.
Jorg Lau z tygodnika "Die Zeit" podkreśla z kolei, że sondaże nie pokazują prawdziwego poparcia dla AFD. - Wielu ludzi wstydzi się przyznać, że wybiorą tę partię, bo stanowi ona pewne tabu, jest antyeuropejska, nieco prawicowa i może się wydarzyć, że dostaną 5, 6 albo 7 procent - mówi Jorg Lau.
Socjologowie dodają zaś, że AFD to partia protestu, skupiająca osoby dobrze wykształcone i zawiedzione polityką koalicji CDU-FDP, choć czy zaufają one nowej partii pozostaje znakiem zapytania.
Z kolei druga z nowych partii - czyli Piraci - sprzeciwia się inwigilacji obywateli oraz opowiada się za większą wolnością w internecie, także jeśli chodzi o nieograniczone korzystanie z zasobów muzycznych i filmowych. Jednak jak zauważają analitycy - partia dostała się w ostatnich wyborach w Berlinie do lokalnego parlamentu i rozczarowała swoich wyborców, którzy wytykają jej obecnie całkowitą niekompetencję.