ŚwiatTo aż nieprawdopodobne. Niemiecka epopeja z Marderami dla Ukrainy

To aż nieprawdopodobne. Niemiecka epopeja z Marderami dla Ukrainy

Koncern zbrojeniowy z Düsseldorfu, firma Rheinmetall, może wkrótce dostarczyć Ukraińcom pierwsze odnowione gąsienicowe bojowe wozy piechoty Marder. Ale szef firmy ujawnia, że rząd w Berlinie nadal nie spieszy się z podjęciem decyzji w tej sprawie. Ostatnio Niemcy zadeklarowały dostarczenie siedmiu samobieżnych haubicoarmat PzH 2000. Ale termin nie jest znany.

Pierwsze niemieckie pojazdy mają trafić do Ukraińców za trzy tygodnie
Pierwsze niemieckie pojazdy mają trafić do Ukraińców za trzy tygodnie
Źródło zdjęć: © PAP | Michael Kappeler
Tomasz Waleński

Gąsienicowe bojowe wozy piechoty Marder są przedmiotem dyskusji na temat dostaw ciężkiego uzbrojenia do Ukrainy od samego początku rozmów w tej sprawie. Zainteresowanie nimi deklarowali sami Ukraińcy, jednak Niemcy nie wykazywały inicjatywy do dostarczenia tego rodzaju uzbrojenia do Kijowa.

- Przykładowo, w perspektywie średnioterminowej moglibyśmy dostarczyć łącznie 100 Marderów, a pierwsze z nich byłyby gotowe w ciągu trzech tygodni - powiedział prezes firmy Armin Papperger w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Süddeutsche Zeitung".

Problematyczna wobec dostarczenia ciężkiego sprzętu Ukrainie wydaje się być postawa Berlina. W stolicy Niemiec ma bowiem brakować woli politycznej potrzebnej do podjęcia decyzji odnośnie Marderów.

- Czekamy na ostateczną decyzję rządu. Ale obecnie jest wystarczająco dużo krajów, które chcą te pojazdy, nie tylko Ukraina - stwierdził Papperger, ujawniając tym samym, że bojowe wozy piechoty - mimo iż nienajnowsze - dalej cieszą się sporym zainteresowaniem.

Mardery, Leopardy i Gepardy

Największy niemiecki producent broni posiada duże zapasy używanych pojazdów pancernych, takich jak Marder czy czołgi Leopard 1, które są obecnie remontowane w związku z wojną na Ukrainie. Rheinmetall modernizuje je na własną rękę, sporo przy tym ryzykując. - Już cztery tygodnie temu zaczęliśmy to robić, choć nie ma jeszcze konkretnego zamówienia. Robimy to więc na własne ryzyko - zdradził szef koncernu zbrojeniowego.

Bundestag zatwierdził dostawę ciężkiej broni na Ukrainę pod koniec kwietnia. Rząd Olafa Scholza jest jednak oszczędny w informowaniu na temat dostaw uzbrojenia do Kijowa, za co niejednokrotnie już spadła na Berlin potężna krytyka. Ujawniono m.in., że planowana jest dostawa samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Tutaj też jednak pojawił się problem. Bundeswehra nie dysponuje bowiem zapasem amunicji potrzebnym do walki.

Zobacz też: Tak zwykli Niemcy myślą o Ukrainie. Ekspert nie ma wątpliwości

Źródło artykułu:WP Wiadomości
niemcyolaf scholzbundeswehra
Wybrane dla Ciebie