Niemcy: masowe protesty przeciwko rasizmowi. Starcia w Berlinie i Hamburgu
W sobotę w wielu niemieckich miastach odbyły się pokojowe demonstracje przeciwko rasizmowi. W Berlinie i Hamburgu doszło do starć z policją.
Według danych policji około 15 tys. ludzi zebrało się w sobotę 6 czerwca na Alexanderplatz w Berlinie, by demonstrować przeciwko rasizmowi i policyjnej przemocy. Z powodu dużej liczby uczestników policja musiała zamknąć dla ruchu okoliczne ulice. Jednocześnie chwaliła na Twitterze, że wielu demonstrantów starało się zachować odstęp i nosiło maseczki.
Liczna grupa demonstrantów ubrana była na czarno i raz po raz skandowała slogan „Black lives matter” ("czarne życie ma znaczenie" - przyp. red.). Podczas symbolicznej ciszy, która trwała 8 minut 46 sekund (tyle czasu policjant trzymał kolano na szyi Afroamerykanina George'a Floyda, który zmarł w wyniku uduszenia), uczestnicy protestu siedzieli na ziemi.
Początkowo pokojowy charakter demonstracji w Berlinie zakłóciły pojedyncze ataki na policję przy użyciu kamieni i butelek. Kilku funkcjonariuszy zostało rannych. Zatrzymano kilka osób.
W Monachium do sobotnich protestów na Koenigsplatz zgłoszono oficjalnie 200 osób, ale przybyło ok. 25 tysięcy. Dlatego demonstranci przenieśli się też częściowo na sąsiedni plac. Według zapewnień policji, stale przypominała ona zebranym o zachowaniu odpowiedniego dystansu.
Demonstracje i marsze milczenia
Do protestów doszło także we Frankfurcie nad Menem, gdzie w centrum miasta zebrało się 8 tys. ludzi. Jak poinformował rzecznik policji, protesty przebiegały pokojowo przy jednoczesnym zachowaniu obowiązującego dystansu.
Około tysiąca osób wzięło udział w pokojowym marszu milczenia w Duesseldorfie. W Kolonii odbyły się dwie demonstracje, każda po tysiąc osób. Do milczących protestów doszło również w Muenster, Dortmundzie, Leverkusen i Bonn. Policja nie odnotowała żadnych zajść ani incydentów. Demonstranci zachowywali wymagany odstęp.
W Hamburgu zajścia
W Hamburgu na promenadzie Jungfernstieg oraz na Placu Ratuszowym zgromadziło się w ramach dwóch demonstracji ponad 14 tysięcy osób. Również w Hamburgu podobnie jak w Berlinie doszło do potyczek grupy demonstrantów z policją. Odpalone przez protestujących petardy doprowadziły do obrażeń ciała u trzech funkcjonariuszy Niektórzy zamaskowani mężczyźni nieśli banery z obraźliwymi napisami pod adresem policji. Ta użyła wobec nich armatek wodnych. Poleciały kamienie.
Socjaldemokrata i ekspert ds. zdrowia Karl Lauterbach skrytykował na Twitterze liczbę demonstrantów sobotnich protestów. "W pełni podzielam powód protestów. Jednak odstępy między demonstrantami są za małe. Niebezpieczeństwo pandemii jeszcze nie minęło. Rasizm należy zwalczać, ale bez niepotrzebnych ofiar śmiertelnych z powodu koronawirusa” - napisał.
Premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer stwierdziła, że rasizm zabija nie tylko w Ameryce. - Dziękuję tym wszystkim, którzy dziś się temu przeciwstawiają i na co dzień demonstrują, że godność ludzka jest nienaruszalna - powiedziała polityk SPD.
*Przeczytaj także: *
"Szokujące fiasko” - byli prezydenci USA potępiają rasizm i Donalda Trumpa
Protesty w Niemczech po śmierci George'a Floyda