Niemcy krytykują stanowisko USA przed szczytem G20. Chodzi o trzy tematy
Angela Merkel i Sigmar Gabriel skrytykowali w czwartek stanowisko USA ws. polityki klimatycznej, handlu i migracji. Podczas wizyty Donalda Trumpa w Warszawie kanclerz Niemiec powtórzyła swoje słowa że Europa musi zacząć liczyć tylko na siebie.
06.07.2017 | aktual.: 06.07.2017 11:36
Angela Merkel odnosząc się do prac nad oświadczeniem końcowym szczytu G20 powiedziała tygodnikowi "Die Zeit", że przypominają one "kwadraturę koła".
- Negocjacje są bardzo skomplikowane, co wynika z "politycznej różnorodności" krajów należących do G20. Sytuację komplikuje fakt, że USA chcą wystąpić z porozumienia paryskiego dotyczącego klimatu - zaznaczyła kanclerz Niemiec.
Szefowa niemieckiego rządu skrytykowała podejście USA do globalizacji. Według niej, Niemcy szukają możliwości współpracy korzystnej dla wszystkich państwa, podczas gdy USA traktuje globalizację, jak układ, w którym są zwycięzcy i przegrani.
Donald Trump w Brukseli
Angela Merkel powtórzyła też swoją wcześniejsza opinię, że czasy, gdy Europa mogła liczyć bezwarunkowo na innych, skończyły się. Pierwszy raz powiedziała to po szczycie NATO w Brukseli, kiedy prezydent USA nie potwierdził gwarancji bezpieczeństwa dla państw Sojuszu. A podczas szczytu G7 na Sycylii odmówił przestrzegania porozumień paryskiego szczytu klimatycznego z 2015 r. Wtedy słowa Angeli Merkel odebrano jako krytykę pod adresem Waszyngtonu.
Donalda Trumpa krytykuje szef niemieckiego MSZ
Sigmar Gabriel powiedział w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk, że w relacjach z USA kraje europejskie powinny wykazać większą "pewność siebie". - My Europejczycy i Niemcy cieszymy się dobrą opinią, ponieważ uważani jesteśmy za uczciwych partnerów. Możemy występować z większą pewnością siebie - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji.
Minister spraw zagranicznych Niemiec powiedział, że Niemcy chcą wyjaśnić Trumpowi kilka spraw. - Chcemy mu wyjaśnić, że "America first" (Ameryka przede wszystkim) nie oznacza "tylko Ameryka" – zadeklarował.
Sigmar Gabriel podkreślił, że Niemcy nie są "dodatkiem" do amerykańskiej polityki. - Wyciągamy rękę proponując przyjaźń i kooperację, ale nie musimy być służalczy – zastrzegł szef niemieckiego MSZ.