Niemcy boją się walk ulicznych między migrantami. Gangi rosną w siłę
W Niemczech rosną w siłę grupy przestępcze imigrantów z krajów bliskowschodnich. Gangi opanowują ulice miast, wabiąc w swoje szeregi młodych ludzi. - Potrzebne są działania represyjne - podnoszą politycy.
Media zza Odry alarmują o rozwoju przestępczości zorganizowanej w kraju. Grupy przestępcze, w których skład wchodzą migranci pochodzący z krajów Bliskiego Wschodu (głównie z Syrii), opanowują ulice Berlina, Zagłębie Ruhry etc. Sytuacja jest szczególnie niepokojąca w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, gdzie tworzą się nowe siatki przestępcze.
- Zdecydowana większość osób, które przybywają do Niemiec z Syrii, to nie przestępcy - podkreślił niedawno w wywiadzie dla IPPEN.MEDIA politolog Mahmoud Jaraba. - Jednak w strukturach społecznych rozwijają się grupy przestępcze, które stopniowo budują swoją pozycję - dodał.
Eksperci ds. bezpieczeństwa, jak wskazuje "Münchner Merkur", obawiają się eskalacji wojny klanów na ulicach miast. Poseł do Bundestagu Sebastian Fiedler mówi o porażce polityki wewnętrznej i konieczności podjęcia represyjnych działań. Ekspert SPD ds. polityki wewnętrznej jest zdania, że młodzi ludzie znać konsekwencje prawne swoich czynów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gangi werbują młodych ludzi
Wzrost przestępczości zorganizowanej za Odrą i obawy przed wojnami gangów, to jedno. Niemieckie media donoszą, że gangi migrantów z krajów bliskowschodnich werbują w swoje szeregi młodych ludzi - tak jak to ma miejsce w Szwecji, która od długiego czasu zmaga się z falą przemocy na ulicach.
Przykładowo, niemiecki dziennik "Frankfurter Rundschau" opublikował w poniedziałek wywiad z pracownikiem socjalnym z Gelsenkirchen (Nadrenia Północna-Westfalia). Akin Sat pracuje z nieletnimi migrantami, którzy weszli już w konflikt z prawem. Jak mówi, większość jego wychowanków ma od 11 do 17 lat, najmłodsi - 8 lat. Część z nich miało już do czynienia z klanami kurdyjskimi czy arabskimi.
- Gangi zawsze potrzebują kogoś, kto wykona brudną robotę - mówi Sat. - Wabią szybkimi pieniędzmi i luksusem. To może być kuszące dla chłopców w tym wieku - dodaje.
Źródło: "Münchner Merkur", "Frankfurter Rundschau"