Nielegalne przedszkole nie może przyjąć dzieci
Prywatne przedszkole w Nowej Iwicznej
koło Piaseczna, chociaż od czerwca gotowe i w pełni wyposażone -
nadal jest zamknięte. Wojewoda stwierdził, że to budowa
nielegalna. Architekci mówią: to nieprawda, urzędnicy celowo
utrudniają życie inwestorowi - relacjonuje "Życie Warszawy".
Wygramy. I nie będziemy słuchać dobrych rad, by dla świętego spokoju ominąć prawo - twardo mówi Justyna Glica, współwłaścicielka przedszkola w Nowej Iwicznej. Ale dzisiaj jej sytuacja jest fatalna. Dwupiętrowy budynek przedszkola wart około 2,5 mln zł, zbudowany z kredytu na podstawie ważnego pozwolenia na budowę, stoi pusty. Urzędnicy uznali, że jest nielegalny.
Jeszcze dwa lata temu wszystko wyglądało świetnie. Inwestorzy, posiadający już jedno przedszkole w sąsiedniej miejscowości, zaplanowali kolejne w Iwicznej. Wokół nowe osiedla domków, mnóstwo dzieci. Jak tylko wieść o prywatnym przedszkolu rozeszła się, dzwonili rodzice- opowiada pani Glica. Jeszcze przed zakupem działki zapytali w gminie Lesznowola, czy plan zezwala na budowę przedszkola. Otrzymali na piśmie odpowiedź, że jest to zgodne z miejscowym planem zagospodarowania. W czerwcu ub. roku mieli już od starosty piaseczyńskiego pozwolenie na budowę.
Przedszkole to hałas i wzmożony ruch samochodowy. Przeznaczenie terenu z mocy prawa chroni nas przed taką uciążliwą działalnością - stwierdził jednak jeden z sąsiadów inwestycji. I zaskarżył pozwolenie na budowę. Dowodził, że obiekt jest niezgodny z miejscowym planem, "ingeruje w jego nieruchomość". Pisał pisma do urzędników. Ani wojewoda, ani Główny Inspektorat Nadzoru Budowlanego do skarg się wtedy nie przychylił - zauważa gazeta.
W czerwcu wojewoda nieoczekiwanie uznał, że pozwolenie na budowę jest nieważne. Powodem decyzji jest niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - wyjaśniono "Życiu Warszawy" w Biurze Prasowym Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Jeśli chodzi o plan, to interpretacja jest przedziwna. Szukanie kruczków - mówi twórczyni planu zagospodarowania Krystyna Solarek. Jeśli w planie są dozwolone tzw. usługi nieuciążliwe dla lokalnej społeczności, a taką jest przedszkole, to znaczy, że budować je można - dodaje.
Przedszkole jest niezbędne, a urzędnicy spierają się o słowa. Jakie znaczenie ma wymyślna interpretacja zapisu. Ja nie mam co z dzieckiem zrobić, a tu za drzwiami jest 60 miejsc- mówi pani Anna z pobliskiego Mysiadła. Inwestorzy odwołali się do WSA.