"Niektórzy wciąż nie mają sumienia". Rosyjski żołnierz opowiada, jak rozsmakował się w kradzieżach
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) opublikował przechwyconą rozmowę pomiędzy rosyjskim żołnierzem a jego dziewczyną. Mężczyzna opowiada jej z dumą, jak kradnie w Ukrainie. Wyśmiewa także kolegów, którzy wstydzą się to robić.
- Są wśród nas tacy, którzy nie mają sumienia, by coś komuś zabrać - opowiadał sołdat dziewczynie. Z jego relacji wyraźnie wynika, że sam nie ma takich rozterek.
- Na początku wysyłali mnie samego (na rabowanie - red.). Przychodziłem pod dom. "Gdzie twój telefon? Dawaj szybciej" (mówił do napotkanego cywila-red.). Zobaczyłem samochód. "Masz kluczyki?". Szedłem pod inny dom. Pukałem. "Zacznę zaraz strzelać". Wtedy wszyscy wychodzili. Brałem jeszcze więcej telefonów. Akurat mój mi się zepsuł. Teraz mam zaje...y Huawei. No i potem mi się spodobało (okradanie - red.). Po prostu wchodzisz do pierwszego lepszego domu. "Cześć, wyjdź, proszę. Wezmę coś" - relacjonował.
Ukraina ściga rosyjskiego marudera
Prokuratura generalna Ukrainy poinformowała w czwartek, że ustalono tożsamość rosyjskiego wojskowego, który podczas okupacji w marcu obwodu czernihowskiego nękał mieszkańców, zabierał im pieniądze, bił i groził przemocą.
Rosjanin jest oficjalnie podejrzewany o złamanie prawa konfliktów zbrojnych - informuje prokuratura na komunikatorze Telegram. Śledczy ustalili, że wojskowy nękał rodzinę ze wsi Łukasziwka złożoną z rodziców i trojga niepełnoletnich dzieci. Ojca rodziny bił kolbą automatu i pistoletem; wziąwszy siekierę, groził mu odrąbaniem palców. Po tych groźbach zrabował swej ofierze ok. 15 tys. hrywien (równowartość ponad 2 tys. PLN).
Do tego samego gospodarstwa sprawca wracał jeszcze dwukrotnie wraz z innymi wojskowymi. Grożąc bronią i użyciem przemocy, Rosjanie przeszukiwali dom i zabrali cywilom 350 euro, telefon komórkowy i inne przedmioty - podała prokuratura.
Nie podała danych wojskowego, ale zamieściła w komunikacie jego zdjęcie. Śledztwo nadal trwa.
Źródło: GUR/PAP