Spór o prace domowe. "Chcemy powrotu"
Wielu nauczycieli zauważa, że od czasu zlikwidowania przez resort edukacji obowiązkowych zadań domowych w szkołach mobilizacja uczniów spadła. Mówią, że "dzieci sobie odpuściły". O przywrócenie tego obowiązku walczyć chce Rada Rodziców w jednej z podstawówek w Pruszkowie.
16.10.2024 | aktual.: 17.10.2024 09:03
O pojawiających się w wielu polskich szkołach podstawowych planach odwrotu od wprowadzonego od kwietnia 2024 roku przez MEN rozporządzenia informuje "Gazeta Wyborcza". Zmiana polegała na zlikwidowaniu zadawania przez nauczycieli prac domowych na ocenę.
Okazuje się, że powrotu do starych szkolnych zwyczajów, zmienionych przez MEN w zeszłym roku, chcą niektórzy dorośli, przynajmniej w tej jednej ze szkół w Pruszkowie. O sprawie opowiedziała "GW" mama jednego z uczniów.
Rodzice chcą powrotu do prac domowych dla uczniów? Nauczyciele twierdzą, że motywacja spada
Zrelacjonowała, że informację przekazały rodzicom mamy z trójki klasowej po spotkaniu szkolnej Rady Rodziców. Ta wiadomość wywołała burzliwą dyskusję na rodzicielskim klasowym forum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Inicjatywa powrotu prac domowych wyszła od rodziców - mówi w rozmowie z gazetą Marzena Wieteska, przewodnicząca Rady Rodziców w SP nr 10 w Pruszkowie, miejska radna. - Według nas dobrze byłoby, gdyby były obowiązkowe, a przepisy na to pozwalały. Rada Rodziców była tu jednomyślna.
Resort oczywiście nie zakazał uczenia się w domu, powtarzania materiału czy czytania lektur. Wszelkie inne drogi, które wcześniej służyły do utrwalania wiedzy czy poszerzania zasobu leksykalnego w zakresie języka polskiego i obcego, już nie mogą być narzucone przez nauczyciela.
Na razie Rada Rodziców w SP nr 10 nie wie jeszcze, co może zrobić, żeby prace domowe były zadawane zgodnie z prawem. - Chcielibyśmy dać nauczycielom informację, że my, rodzice, chcemy powrotu prac domowych. Może wejdziemy na posiedzenie Rady Pedagogicznej i powiemy im, żeby nie bali się zadawać, że nie będziemy protestować - mówi Marzena Wieteska.
Radna mówi też w rozmowie z "GW", że szkoła mogłaby o ewentualnych zadaniach domowych informować w dzienniku elektronicznym. Teraz bowiem, skoro prace domowe są dla chętnych, dzieci nawet nie zadają sobie najczęściej trudu, by polecenie zapisać lub zapamiętać.
Przeczytaj także: Tusk po orędziu Dudy. Wpis krótki, ale dosadny
- Nauczyciele nie zadają prac domowych, bo im nie wolno. Ale moje zdanie na ten temat jest inne. Rozmawiam z nauczycielami i mówią, że dzieci sobie odpuściły, widać to wyraźnie - potwierdza dyrektor szkoły w Pruszkowie Mirosława Śliwińska.
Dyrektorka liczy na to, że sytuacja się unormuje. - Mam nadzieję, że prace domowe wrócą, będą mądre i sensowne. Da się to rozsądnie rozwiązać, ale nauczycielom trzeba byłoby dać więcej autonomii - mówi Mirosława Śliwińska.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"