Polska"Niedzielny spacer dla Hani" - marsz poparcia dla Hanny Zdanowskiej

"Niedzielny spacer dla Hani" - marsz poparcia dla Hanny Zdanowskiej

• W Łodzi odbył się "Niedzielny spacer dla Hani". Mieszkańcy miasta i okolic przeszli pasażem Schillera i ulicą Piotrkowską w geście solidarności z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską

• Organizator wydarzenia na Facebooku Michał Haze: w szczycie było nas koło 1 tys. osób

• Gorzowska prokuratura postawiła jej zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy w dokumentach przy zaciąganiu kredytów

• Zarzuty nie są związane z jej działalnością jako prezydenta miasta

"Niedzielny spacer dla Hani" - marsz poparcia dla Hanny Zdanowskiej
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski

Uczestnicy marszu trzymali transparenty z napisami, m.in. "Nie damy się podzielić przez zero. #murem za Hanką", "Uśmiech dla Hani", "Nie ma zgody na stalinowskie metody", "KUR1 Vizja kłamie" (aluzja do TVP i jej szefa Jacka Kurskiego - przyp. red.).

Obraz
© (fot. PAP)

Prezydent Łodzi w piątek usłyszała zarzuty prokuratorskie. Chodzi o udzielenie pomocy w uzyskaniu kredytów na kupno nieruchomości na podstawie nierzetelnych dokumentów. Hanna Zdanowska została przesłuchana w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która od marca - we współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym - zajmuje się śledztwem w tej sprawie.

- Hannie Zdanowskiej może grozić do pięciu lat więzienia - poinformował w piątek Roman Witkowski, rzecznik gorzowskiej prokuratury. Dodał, że prezydent Łodzi nie przyznała się do zarzutów. Odmówiła również składania wyjaśnień. Prokurator stwierdził, że wobec podejrzanej nie stosowano żadnych środków zapobiegawczych, sama stawiła się na wezwanie.

- W grudniu 2008 roku Hanna Zdanowska miała pomóc przygotować poświadczające nieprawdę dokumenty swojemu partnerowi Włodzimierzowi G. Na ich podstawie mężczyzna uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki, czyli Hanny Z. Tym samym oboje działali na szkodę banku - powiedział prokurator Witkowski.

Drugi zarzut związany jest z bankowym kredytem w wysokości 500 tys. zł, który Hanna Zdanowska zaciągnęła w 2009 r. na sfinansowanie zakupu od Włodzimierza G. działki zabudowanej w Łodzi.

- W tym przypadku Hanna Zdanowska jest podejrzana o przedłożenie poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci aktu notarialnego, w którym złożyła nieprawdziwe oświadczenie o wcześniejszej zapłacie sprzedającemu Włodzimierzowi G. części ceny w kwocie 150 tys. zł. To miało istotne znaczenie dla uzyskania kredytu, gdyż potwierdzało wniesienie wkładu własnego. Tym samym podejrzana działała na szkodę banku - wyjaśnił Witkowski.

"Jestem niewinna"

- Stawiane mi zarzuty są bezzasadne, jestem niewinna - oświadczyła Zdanowska po powrocie z prokuratury w Gorzowie. - Moje finanse od dziesięciu lat są jawne, a moje oświadczenia majątkowe były wielokrotnie prześwietlane i badane przez wszystkie możliwe instytucje. Ponieważ nie można mi było nic zarzucić w sprawach związanych z zarządzaniem miastem i finansami publicznymi, rozpoczęło się grzebanie w moim życiu prywatnym. Prześwietlono moją rodzinę, osoby mi najbliższe, tych, których kocham - podkreśliła zapłakana Zdanowska.

Wsparcia Hannie Zdanowskiej udziela m.in. prezydent Słupska Robert Biedroń.

PAP,Twitter, oprac. Adam Przegaliński

Zobacz również: Kosmiczna wystawa NASA
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (363)