Niedoszły uczeń ojca dyrektora Marek Jopp na wojnie z o. Rydzykiem. Trwa zbiórka pieniędzy

"Pomóżcie wygrać z ojcem dyrektorem!" - nawołuje na Facebooku prezydent Słupska Robert Biedroń. Udostępnił zbiórkę na "walkę" Marka Joppa z uczelnią o. Tadeusza Rydzyka. - Myślę, że bliskie jego sercu są osoby, które są dyskryminowane - powiedział WP polityk SLD.

Niedoszły uczeń ojca dyrektora Marek Jopp na wojnie z o. Rydzykiem. Trwa zbiórka pieniędzy
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Anna Kozińska

09.05.2018 | aktual.: 09.05.2018 15:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Pomóż nam wspierać pana Marka w jego słusznej walce przeciwko toruńskiej szkole powiązanej z Tadeuszem Rydzykiem. Odmówiła mu dostępu na studia dotowane ze środków publicznych, ponieważ nie przedstawił zaświadczenia od proboszcza" - czytamy w opisie facebookowej zbiórki. W rozmowie z WP Marek Jopp dziękuje za pomoc.

Jeden dzień wystarczył, by przekroczono zamierzoną kwotę. Zebrano 4,1 tys. zł, a planowano 4 tys. zł. Być może udało się to osiągnąć dzięki Robertowi Biedroniowi. Prezydent Słupska udostępnił zbiórkę na swoim facebokkowym profilu. Post opatrzył wezwaniem: "Pomóżcie wygrać z ojcem dyrektorem!".

Internauci chętnie komentują wpis Biedronia. Część z nich podkreśla, że popierają wsparcie zbiórki, ale nie wierzą, że uda się wygrać z o. Rydzykiem.

- Cieszę się, że to zatacza szerokie kręgi. Prezydent Biedroń też na pewno spotykał się w swoim życiu z takimi problemami. Myślę, że bliskie jego sercu są osoby, które są dyskryminowane - powiedział w rozmowie z WP Jopp. Podziękował też reprezentującym go prawnikom z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego Karolinę Kędziorze i Krzysztofowi Śmiszkowi. - Robią to pro bono - podkreślił działacz SLD.

Wyjaśnił, że w związku ze sprawą nie toczy się tylko jeden proces. - Są dwa. Jedna sprawa się toczy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Bydgoszczy. Dotyczy tego, że najpierw podjęto decyzję o przyjęciu mnie na studia. Nie anulowano jej i wydano drugą o nieprzyjęciu. Pierwsza rozprawa odbyła się 17 października. WSA zachował się jak Piłat, umył ręce. Zauważył, ze zostały naruszone prawa konstytucyjne, edukacji, światopoglądowe, dyskryminacyjne. Jednak studia podyplomowe literalnie nie były w zapisane w ustawie o szkolnictwie wyższym i na tej podstawie sąd wydał postanowienie. Sam nie wydał wyroku - mówił.

Jak dodał, "na to postanowienie do Naczelnego Sądu Administracyjnego została złożona skarga". - Czeka na swoją kolej. Terminu jeszcze nie wyznaczono - stwierdził. To wciąż nie wszystko.

- Został też złożony pozew z powództwa cywilnego o naruszenie moich dóbr osobistych. Czuję się pokrzywdzony, dyskryminowany przez uczelnię - podkreślił Jopp. Przypomniał, że kierunek, na którym nie miał szansy studiować, był współfinansowany także z jego podatków.

Co Jopp zarzuca redemptoryście

O nieprzyjemnej sytuacji przewodniczący SLD w Toruniu poinformował w marcu 2017 roku. Na Facebooku napisał, że miał rozpocząć podyplomowe studia z Ochrony Środowiska na Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, ale tego nie zrobi. Sprawa była dla niego tym bardziej zaskakująca, że wcześniej otrzymał informację o przyjęciu. O odmowie dowiedział się pierwszego dnia rozpoczęcia studiów. Jak to możliwe?

"Przed zajęciami poprosiła mnie do swojego gabinetu pani dziekan. Oznajmiła mi, że najwyższe władze uczelni, oczekują jednak ode mnie zaświadczenia od proboszcza. Dopóki go nie dostarczę, dopóty to nie będę mógł studiować" - tłumaczył Jopp.

"Szkoda, bo pierwszy wykład miał wygłosić minister prof. Jan Szyszko. Skoro byłem już na miejscu, chciałem go wysłuchać. Pani dziekan nie mogła sama podjąć decyzji, więc poszła zapytać pana ministra, czy wyrazi na to zgodę. Nie wyraził. Tak zakończyło się moje studiowanie u ojca dyrektora" - dodał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (52)