Chciał studiować w szkole o. Rydzyka. Usłyszał, że musi mieć zaświadczenie od proboszcza
Marek Jopp chciał studiować ochronę środowiska w toruńskiej uczelni Tadeusza Rydzyka, która dostała na ten kierunek dofinansowanie z budżetu państwa. Władze uczelni postawiły warunek: zaświadczenie od proboszcza. Minister Jan Szyszko natomiast nie zgodził się na wysłuchanie jego wykładu.
"Dzisiaj miałem rozpocząć podyplomowe studia z Ochrony Środowiska na Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, czyli na uczelni ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Niestety nie rozpocznę. Władze Uczelni, oczekują ode mnie zaświadczenia od proboszcza - to warunek konieczny, bym mógł studiować" - pisze na Facebooku chełmżyński radny i działacz SLD.
Radny decyzję o przyjęciu na studia otrzymał 3 marca. ,,Informujemy, że po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego został Pan przyjęty na podyplomowe studia - Polityka ochrony środowiska - ekologia i zarządzanie w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu w roku akademickim 2016/2017." - cytuje zawiadomienie władz uczelni. "Więc rano, jak przykładny student, stawiłem się na zajęcia. Przed nimi poprosiła mnie do swojego gabinetu pani dziekan. Oznajmiła mi, że najwyższe władze Uczelni, oczekują jednak ode mnie zaświadczenia od proboszcza. Dopóki go nie dostarczę, dopóty to nie będę mógł studiować" - informuje Jopp. Kierunek "Polityka ochrony środowiska" otrzymał dofinansowanie w wysokości ponad 285 tys. zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Radnego skusiła niska cena studiów - tylko 850 zł za semestr.
Radny żałuje, że nie mógł wysłuchać wykładu ministra prof. Jana Szyszki. "Skoro byłem już na miejscu, chciałem go wysłuchać. Pani dziekan nie mogła sama podjąć decyzji, więc poszła zapytać pana ministra, czy wyrazi na to zgodę. Nie wyraził. Tak zakończyło się moje studiowanie u ojca dyrektora" - podsumowuje swoją "przygodę" na toruńskiej uczelni Jopp.