Niebezpieczna sytuacja na drodze z udziałem znanego publicysty
Rafał Otoka Frąckiewicz wrzucił na Twittera nagranie z kolizji, której sam był uczestnikiem. Widać na nim, jak sam znacznie przekracza dozwoloną prędkość.
Rafał Otoka Frąckiewicz opublikował na Twitterze nagranie, na którym widać jak podczas wykonywanego przez niego manewru wyprzedzania dochodzi do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Kierowca jadący przed nim, najprawdopodobniej nie zauważył go i również rozpoczął manewr.
Niebezpieczne wyprzedzanie
Publicysta sam dał do zrozumienia, że między pojazdami doszło do kontaktu. "Zdaje się, że urwałem komuś lusterko. #smuteczek" - napisał Otoka Frąckiewicz. Całość dzieje się na lokalnej drodze, na której dozwolona prędkość wynosi do 90 km/h. Rejestrator w samochodzie publicysty pokazuje natomiast, że jechał on z prędkością od ponad 100 km/h w momencie rozpoczęcia wyprzedzania do nawet 140 km/h pod koniec tego manewru.
Co do błędu kierowcy Toyoty nie ma wątpliwości. Przed rozpoczęciem manewru nie upewnił się, czy może go rozpocząć. Internauci wskazują, że do całego zdarzenia doszło na drodze wojewódzkiej 631 między Markami a Nieporętem. Jeden z użytkowników wskazał: "To jest droga wojewódzka 631 Marki Nieporęt. Jeden z najniebezpieczniejszych odcinków w Polsce. Uciął Pan film akurat na znaku "Czarny punkt". Polecam sobie obejrzeć zdjęcia ze zdarzeń na tym odcinku. Ponadto nie włączył Pan kierunkowskazu (nie słychać pikania)" - napisał.
Internauci zwrócili uwagę również na prędkość, z którą poruszał się Otoka Frąckiewicz. Publicysta odpowiedział, że prędkość widniejąca na nagraniu, nie jest precyzyjna. "Po lewej i prawej stronie drogi są takie biało czerwone słupki. Mógł Pan przy tej prędkości ich nie zauważyć. Mija ich Pan 8, każdy jest zawsze rozstawiony dokładnie co 100 metrów. 800 metrów w 23 sekundy to średnia prędkość 125,22 km/h" - napisał inny z użytkowników Twittera.
Kolejną kontrowersją jest zachowanie publicysty, gdy zobaczył, że kierowca jadący przed nim zaczyna wyprzedzać i zajeżdża mu drogę. W takiej sytuacji powinien rozpocząć hamowanie. Tak się jednak nie stało. Otoka Frąckiewicz trąbił i jechał dalej, w konsekwencji czego doszło do kolizji. To zachowanie niezgodne z prawem.
Zobacz też: Nazwał kobietę "kretynką". Reakcja z PiS na słowa Terleckiego