Burza po spotkaniu Hołowni. "Przełamywanie sekciarstwa"
- Nie zostanę zdymisjonowana - zapewniła w programie "Tłit" Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050), pytana o ustalenia dotyczące rekonstrukcji rządu. Ministra funduszy i polityki regionalnej broniła też spotkania Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim.
Szymon Hołownia odwiedził europosła Adama Bielana w jego prywatnym mieszkaniu w Warszawie w czwartek przed północą - podali dziennikarze Radia ZET i Newsweeka. Jak ustalili fotoreporterzy "Faktu", później do polityków miał dołączyć również prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wicemarszałek Senatu z PSL Michał Kamiński.
Zgodnie z nieoficjalnymi ustaleniami "Faktów" TVN omawiana tam miała być kwestia rządu technicznego, pozostania Hołowni na stanowisku marszałka Sejmu i obaw PiS-u dotyczących zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta.
Pytana o te doniesienia Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapewniła, że nie chciałaby być członkinią "rządu technicznego".
- Samo spotykanie się z liderami różnych ugrupowań i przełamywanie takiego sekciarstwa, przy czym takiego sekciarstwa hipokrytycznego w Polsce, bo jak przychodzi do jakichś umów: wymiany kandydatów, uzgodnienia, podwyżki posłom czy inne rzeczy, to one są gdzieś tam za kulisami robione, nikt się nie oburza, ale nagle, jak spotka się lider na przykład Polski 2050, to się zaczyna awantura - powiedział Pełczyńska-Nałęcz. Przyznała, że miejsce i pora spotkania były niefortunne.
- To chore wyobrażenie, że mamy rozmawiać tylko we własnej bańce, tylko z tymi, z którymi się zgadzamy, jest szkodliwe dla Polski - stwierdziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: spotkanie Hołowni z Kaczyńskim. Pełczyńska-Nałęcz komentuje
Paweł Pawłowski dopytywał, o czym rozmawiali liderzy Polski 20250 i PiS. - O sprawach ustrojowych, ważnych dla Polski, o sprawach międzynarodowych. O pracy w Sejmie. To wszystko zostało powiedziane - wymieniła minister. Zaprzeczyła, by w trakcie spotkania rozmawiano o obalaniu rządu Tuska i stworzeniu rządu technicznego.
Pełczyńska-Nałęcz dodała, że "mamy bardzo poważny kryzys ustrojowy w Polsce, przed którym pan marszałek ostrzegał, któremu próbował zapobiec". Według niej w obecnej sytuacji "jedynym rozwiązaniem jest rozmowa".
- To nie jest tak, że to spotkanie służyło ustaleniu czegoś. Nic tam nie zostało ustalone - podkreśliła.
Pytana, czy Hołownia konsultował z członkami Polski 2050 zamiar rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, Pełczyńska-Nałęcz zaprzeczyła. Dodała, że nie wiedziała o spotkaniu.
Zimoch skrytykował Hołownię. Został zawieszony
Pełczyńska-Nałęcz skomentowała też fakt zawieszenia posła Tomasza Zimocha w prawach członka klubu Polski 2050. Stało się tak po tym, jak Zimoch skrytykował Szymona Hołownię za spotkanie z politykami PiS.
- To jest działanie i decyzja klubu parlamentarnego wobec nielojalnego zachowania pana posła wobec klubu, ale też wobec wyborców. Wyborcy wybrali pana posła z list Polski 2050 i obowiązuje pewne przywiązanie do tego, czym Polska 2050 jest oraz jakie kwestie niesie - odparła gościni WP.
Według niej wypowiedzi Zimocha "szły w poprzek tego, przy czym stoi cała formacja", m.in. w kwestii podejścia do głosów mówiących o tym, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Zapewniła, że poseł nie został zawieszony "za krytykę lidera".
Ministra stwierdziła też, że "sugerowanie, iż ludzie wybrali inaczej, niż wybrali" to "bardzo niebezpieczna, bardzo zła dla Polski i polskiej demokracji ścieżka". – Marszałek Hołownia (…) stanął jednoznacznie po stronie państwa i demokracji, a nie tej czy innej sekty politycznej - oświadczyła.
Pełczyńska-Nałęcz zostanie w rządzie. Padła deklaracja
Pytana o zapowiedzianą na lipiec rekonstrukcję rządu, ministra funduszy i polityki regionalnej zapewniła, że "nie zostanie zdymisjonowana".
- Trwają rozmowy i osobiście uważam, że one powinny, dla dobra tych rozmów, trwać w gabinetach, a nie tutaj (w mediach – red.) - stwierdziła. Wymieniła także szereg działań, które podjęła w ministerstwie. - Zostanę tam, gdzie jestem, ponieważ podjęłam ważne rzeczy i chcę je prowadzić dalej – podkreśliła.
Pełczyńska-Nałęcz przypomniała, że do jej kompetencji należy m.in. wdrażanie KPO. - Wychodzenie teraz z tego, na rok przed końcem, byłoby zupełnie bez sensu - oceniła.
Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz "byłoby bardzo dobrze", gdyby do rządu wszedł lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: rozmowy o rekonstrukcji rządu. Ważna deklaracja minister z Polski 2050
Burza po wywiadzie w TVP. "Zdarzyła się ohydna rzecz"
Paweł Pawłowski pytał też o głośny wpis ministry na platformie X, w którym zaapelowała o zaprzestanie ataków na jej córkę
- Dałam ten wpis, ponieważ zdarzyła się ohydna rzecz; rzecz wykorzystywania czyjejś rodziny, żeby uderzyć w polityka - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz. Jak dodała, "zaczęło się to w TVP", a potem "pojechało anonimowymi kontami".
- Jeżeli ktoś coś ma do mnie, jeżeli komuś się nie podobają sprawy, o które walczę, to niech się konfrontuje ze mną - oświadczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: burza po wywiadzie w TVP. "Zdarzyła się ohydna rzecz"
Wszystko zaczęło się od pytania, które w ubiegłym tygodniu w trakcie wywiadu w programie "Trójkąt Polityczny" TVP Info, dziennikarka Renata Grochal zadała minister Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz (Polska 2050).
- Jak pani chce naprawiać spółki (Skarbu Państwa - red.), jak z Polski 2050 dochodzą takie sygnały, że pani zatrudnia swoją córkę w partii. To jest prawda? - zapytała dziennikarka.
Wyraźnie zaskoczona pytaniem, Pełczyńska-Nałęcz odpowiedziała: - Pani redaktor, my nie mówimy o żadnej spółce Skarbu Państwa (...). Partia może zatrudniać, kogo chce (...). Nie mieszajmy w to mojej córki, która jest bardzo dobrą profesjonalistką. Gdyby moja córka pracowała w spółce Skarbu Państwa, która mi podlega, to pani redaktor miałaby prawo zadać mi to pytanie. Kogo zatrudniamy w partii, to jest sprawa partii.
Renata Grochal i współprowadząca program broniły zadanego pytania, wskazując, że media krytykowały w przeszłości prawicowe partie za analogiczne praktyki - tu dziennikarki wymieniły Zbigniewa Ziobrę.
W programie "Tłit" Pełczyńska-Nałęcz opowiedziała się też za zmianami w TVP. - Chciałabym, żeby telewizja publiczna była bezstronna - oświadczyła.
Jak mówiła, za czasów PiS TVP "została dramatycznie zdewastowana", a obecna koalicja obiecała "zmianę, a nie zamianę". - Tę zmianę musimy doprowadzić do skutku i dlatego potrzebna jest reforma telewizji publicznej (…). Dziś TVP jest lata świetlne za innymi mediami - stwierdziła.
Jednocześnie ministra opowiedziała się przeciwko likwidacji TVP, podobnie jak i innych instytucji publicznych w Polsce. - Umiejętność wzmocnienia i utrzymania mocnej sfery publicznej to w Polsce jedno największych wyzwań - podkreśliła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: ministra uderza w TVP. "Lata świetlne za innymi mediami"
WP Wiadomości