Nie zapadł wyrok w procesie Sośnierza, sąd przesłucha Wieczerzaka
W procesie oskarżonego o niegospodarność
byłego dyrektora Śląskiej Kasy Chorych, obecnie posła PiS Andrzeja
Sośnierza, zostanie przesłuchany Grzegorz Wieczerzak i dwóch
innych świadków. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Katowicach, przed
którym odbyła się rozprawa odwoławcza w tej sprawie.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 17:13
Konieczność przesłuchania byłego prezesa PZU Życie wiąże się ze złożonymi przez niego w prokuraturze wyjaśnieniami. Sugerował w nich, że ze Śląskiej Kasy Chorych wyprowadzano pieniądze, aby finansować partie polityczne. Sośnierz stanowczo temu zaprzecza i nie chce, by w jakikolwiek sposób łączono go z Wieczerzakiem.
Sośnierz odpowiada przed sądem, bo prokuratura zarzuciła mu, że zaniechał poszukiwania reklamodawców, chętnych do ogłaszania się na wprowadzonych przez Kasę chipowych kartach ubezpieczenia zdrowotnego, które na Śląsku zastąpiły tradycyjne książeczki zdrowia. W ten sposób Kasa miała stracić blisko 3,3 mln zł.
W pierwszej instancji oskarżenie wnosiło dla Sośnierza o karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu, grzywnę oraz zakaz sprawowania stanowisk w oddziałach Narodowego Funduszu Zdrowia przez trzy lata. W październiku ubiegłego roku katowicki sąd okręgowy uniewinnił Sośnierza.
Teraz, przed sądem odwoławczym prokurator domagał się ponownego procesu, podnosząc m.in. to, że sąd I instancji odmówił przesłuchania Wieczerzaka i kilku innych osób, które mogą mieć wiedzę na temat ewentualnego finansowania partii ze środków Śląskiej Kasy Chorych.
Przesłuchiwany w 2004 roku w warszawskiej prokuraturze Wieczerzak powiedział, że w 2001 roku zwrócił się do niego prezes firmy wytwarzającej karty z propozycją umieszczenia na nich reklamy PZU Życie. Zdaniem Wieczerzaka, producent kart był gotów przekazać "jakieś pieniądze dla polityków w związku ze zbliżającymi się wyborami".
Po tym spotkaniu do Wieczerzaka mieli się zgłosić trzej politycy i przekonywać go do zawarcia umowy. Były prezes PZU Życie twierdzi, że odmówił m.in. dlatego, że obawiał się prowokacji.
Prokuratur Janusz Konstanty zastrzegał, że chociaż twierdzenia Wieczerzaka nie muszą być prawdą, to jednak podkreślał, że sugestie byłego prezesa PZU Życie trzeba zweryfikować.
To nie ma związku z moim klientem. Nie miał on, nie ma i prawdopodobnie nie będzie miał nic wspólnego z Wieczerzakiem - oświadczył obrońca Andrzeja Sośnierza mec. Andrzej Rajpert.
Wkraczamy w obszary science-fiction - powiedział sam oskarżony. - Chodzi o to, by moje nazwisko znalazło się w towarzystwie innych nazwisk.
Sąd Apelacyjny postanowił, że konieczne jest jednak uzupełnienie przewodu sądowego. 31 sierpnia będzie pytał Wieczerzaka i dwóch innych świadków, czy pieniądze z Kasy były przeznaczane na finansowanie partii politycznych, a jeżeli tak, to czy Sosnierz miał na ten temat jakąś wiedzę.
W ostatnich wyborach Sośnierz startował do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. W okręgu katowickim uzyskał najwyższe poparcie - ponad 54 tys. głosów. Na początku tego roku, po konflikcie z politykami PO, wstąpił do klubu PiS. Przed wyborami jego nazwisko wymieniano wśród kandydatów na stanowisko ministra zdrowia, a później szefa NFZ.