Nie wszędzie walczą tylko ze skutkami. "Pełna mobilizacja"
W czwartek rano w Jelczu-Laskowicach pojawiły się przesiąki przy wale na ul. Leśnej. Miasto zaapelowało do mieszkańców o pomoc przy umacnianiu wału. - Wystarczyło 20 minut. I zgłosiło się wiele osób. Jest pełna mobilizacja. Teraz walczymy - mówi burmistrz Jelcza Piotr Stajszczyk.
- Optymistyczne jest to, że lustro wody już się nie podnosi, ale niepokoją nas przesiąki. Wały po deszczach już były namoknięte, teraz muszą wytrzymać jeszcze wielką wodę - mówi Wirtualnej Polsce burmistrz Jelcza-Laskowic Piotr Stajszczyk.
Na miejsce cały czas są dowożone worki z piaskiem. Wszyscy robią, co mogą, aby zatrzymać wyciek.
"Musimy to utrzymać"
- Mobilizacja mieszkańców jest duża. Bardzo szybko zareagowali na nasz apel. I w 20 minut zgłosiło się wielu wolontariuszy, którzy chcą pomóc. Na miejscu działa także wojsko - dodaje samorządowiec.
Na razie panujemy nad sytuacją i mamy nadzieję, że nic niespodziewanego się nie wydarzy i nie powtórzy się dramat mieszkańców z 2010 roku - mówi burmistrz Jelcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hydrolog IMGW odpowiada na zarzuty Tuska. "Modele są aktualizowane"
Przypomnijmy, że w 2010 roku osiedle Jelcz znalazło się pod wodą. Jeżeli teraz doszłoby do pęknięcia wału, to sytuacja byłaby podobna.
- Musimy to utrzymać. Nie widzę innego wyjścia, żeby tyle naszej prace poszło na marne. Nie wyobrażam sobie, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed 14 lat - mówi mieszkaniec Jelcza, który od rana układa worki przy ul. Leśnej.
- W 2010 roku jak zalało Jelcz, to wody było tyle, że nawet znaków drogowych nie było widać. Tylko można było się poruszać na pontonach. Niektórzy byli odcięci od świata. To był dramat. Stąd teraz taka mobilizacja, bo wiemy co nas czeka - mówi kobieta mieszkająca na zagrożonym osiedlu.
Droga wojewódzka z Jelcza-Laskowic do Oławy jest pod wodą. Mieszkańcy Jelcza w kierunku Oławy muszą jeździć albo przez Brzeg, albo kierując się na Wrocław przez Wschodnią Obwodnicę Wrocławia.
Wrocław walczy z wielką wodą
Przez Wrocław aktualnie przechodzi fala powodziowa.
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska podczas czwartkowego posiedzenia sztabu kryzysowego powiedziała, że polder Racibórz pracuje normalnie, gromadzi i trzyma wodę i ta woda nie dopłynie do Wrocławia. Jego zapełnienie to około 65 proc.
Prezes dodała, że występują drobne zdarzenia jak uszkodzenia czy przecieki.
Wczoraj Wody Polskie w związku z wysokim stanem wody w Odrze podjęły decyzję o kontrolowanym zalaniu polderu Oławka i terenów wodonośnych.
Jest to procedura zgodna z instrukcją przeciwpowodziową dla Wrocławia. Teren, na którym rozlewa się woda, jest specjalnie przygotowany do takich sytuacji, a zalewanie polderu służy ochronie mieszkańców przed powodzią - tłumaczyło wrocławskie MPWiK.
- Parametry wody są w porządku, jest zdatna do picia - powiedział podczas sztabu kryzysowego prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Infrastruktura krytyczna jest pilnowana i dodatkowo wzmacniana - dodał.
Malwina Gadawa, dziennikarka Wirtualnej Polski