Nie wie, dlaczego zabił
Ty bandyto, zobacz jak Kasia wyglądała! - tak do Bartosza H., wymachując gazetą ze zdjęciem zamordowanej, krzyczała ciotka Katarzyny Maj.
Proces 29-letniego zabójcy będącej w ósmym miesiącu ciąży przedszkolanki rozpoczął się w piątek w gdańskim sądzie. Morderca przyznał się do zabójstwa. Twierdzi jednak, że zdarzenia... nie pamięta.
- Nie wiem, dlaczego zabiłem - mówił spokojnie, wzruszając ramionami i podnosząc brwi. Nie widać było po nim żadnych emocji. - Od momentu kiedy chwyciłem za laskę (blokadę samochodową, którą zadawał śmiertelne ciosy - red.), niczego nie pamiętam. "Obudziłem się" dopiero w domu.
Podczas pierwszej rozprawy kwestia ewentualnych zaników pamięci, na które powoływał się H., okazała się najważniejsza. - Naszym zdaniem, nie ma to nic wspólnego z rzeczywistymi zaburzeniami pamięci - mówili biegli psychiatrzy. - A świadczyć może o przyjmowanej przez oskarżonego postawie obronnej.
Badający zabójcę psychiatrzy i psycholog są zgodni - nie jest on chory psychicznie. W momencie popełnienia przestępstwa nie miał też ograniczonej poczytalności. Jest za to inteligentnym egocentrykiem, przedmiotowo traktującym kobiety i manipulującym ludźmi. - Nigdy nie miał kolegów ani przyjaciół - zeznawała jego matka, Zofia H. - Był za to bardzo skrupulatny. Ołówki miał ułożone od najmniejszego do największego.
Nie wiadomo jeszcze, czy skrupulatnie zaplanował morderstwo. Według prokuratury, świadczy o tym m.in. to, że w samochodzie miał przygotowane czyste ubrania, w które przebrał się po zabójstwie. Obrona dowodzi zaś, że mężczyzna woził je zawsze. - Wynikało to z charakteru jego pracy - potwierdzała Zofia H.
Obrona nie przedstawiła jednak wytłumaczenia, dlaczego w trakcie poszukiwań Katarzyny Maj H. nikomu nie powiedział, że w dniu jej zaginięcia był z nią umówiony.
- Ja go nie nienawidzę - mówi przez łzy matka Katarzyny. - Czuję żal, ale nie nienawidzę...
Piotr Kławsiuć