PolskaNie tylko młodzi emigranci są na Wyspach

Nie tylko młodzi emigranci są na Wyspach

Przeciętny polski emigrant ma 27 lat, przynajmniej średnie wykształcenie, podstawy angielskiego i wyjeżdża na góra trzy lata. Ale są też zupełnie inne przypadki. To 40-50-latkowie, którzy zostawili w Polsce dorobek życia, by na Wyspach zacząć wszystko od zera - pisze gazeta "Metro".

24.04.2008 | aktual.: 24.04.2008 01:15

Marian Czabajski ma 46 l. W Polsce byłem fotografem i operatorem telewizyjnym. Jednym z moich ostatnich zajęć była praca dla 4. edycji "Idola". Później nie było już żadnych ofert - mówi. Mam troje dzieci, więc z fotografii trudno byłoby je utrzymać. Sytuacja z dnia na dzień stawała się beznadziejna. W tym czasie ludziom po czterdziestce nikt w Polsce nie miał niczego do zaoferowania - wyjaśnia.

Decyzja o wyjeździe przyszła nagle. Wyjechał w 2006 r. i zatrudnił się w firmie ogrodniczej prowadzonej przez rodowitego Szkota. Buduje drewniane ogrodzenia i pomagam w pracach ogrodowych. Zajęcie nie ma więc nic wspólnego z tym, co robiłem w kraju, ale płacą mi tak dobrze, że nie tylko spokojnie żyję sobie w Edynburgu, ale pomagam też rodzinie, która została w Lesznie - opowiada.

Na dniach dostanę mieszkanie komunalne, a w dodatku niedawno kupiłem sobie canona - dodaje. Znów może fotografować i już niedługo chce się zająć tylko tym. Dzieciom, które zostały z żoną, postawił warunek - matury muszą zdać w Polsce. Później ściągnę wszystkich tutaj. Nie myślę już o powrocie do Polski - stwierdza Czabajski.

Z danych brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że spośród 700 tysięcy Polaków, którzy wyemigrowali do Zjednoczonego Królestwa, aż 85% stanowią ludzie młodzi. Ale pozostałe 15% to osoby mające więcej niż 45 lat. Mało o nich wiemy. Co sprawiło, że postanowili zacząć od zera w obcym kraju?

Wielu z nich nagle straciło pracę. Zostali na lodzie, bo jeszcze kilka lat temu znalezienie nowej posady w tym wieku graniczyło z cudem - odpowiada socjolog Aleksandra Łojek-Magdziarz. Wejście Polski do Unii i otwarcie przez Wielką Brytanię i Irlandię rynków pracy dało im szansę - dodaje.

Nie było im łatwo. Wielu z nich nie miało żadnego wykształcenia. To ich oglądaliśmy, gdy koczowali miesiącami na londyńskich dworcach, czekając na pracę. Zdecydowana większość z nich już dawno wróciła do Polski - mówi socjolog Michał Garapich, który na Uniwersytecie Surrey zajmuje się najnowszą polską emigracją.

Ale była też druga grupa. To emigranci z przynajmniej średnim wykształceniem i sporym doświadczeniem zawodowym. Często z powodu nieznajomości języka zaczynali od zajęć poniżej ich kwalifikacji, ale z czasem wyszli na prostą. Byli zdeterminowani, dorobili się, ściągnęli rodziny i ułożyli sobie spokojne życie. Wielu z nich zostanie w Wielkiej Brytanii na zawsze - czytamy w gazecie "Metro". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)