ŚwiatNie potwierdzono śmierci Polaków w ataku tsunami

Nie potwierdzono śmierci Polaków w ataku tsunami

Wśród setek obcokrajowców, którzy zginęli w niedzielę w Tajlandii po zalaniu wybrzeży tego kraju przez falę tsunami, są najprawdopodobniej również Polacy, ale dotąd żaden
zgon polskiego obywatela nie został potwierdzony - powiedział ambasador Polski w Tajlandii Bogdan Góralczyk.

28.12.2004 | aktual.: 28.12.2004 08:01

Według ambasadora, około 20 Polaków jest zaginionych. Szansa na odnalezienie niektórych z nich jest nieduża, bowiem wiadomo z kilku źródeł, że w chwili uderzenia wielkiej fali znajdowali się na morzu lub w strefie bezpośredniego zagrożenia.

Nie można jednak tracić nadziei, bowiem wciąż odnajdują się poszczególne osoby uznane za zaginione - często bez dokumentów, pieniędzy, a nawet ubrania, tylko w kąpielówkach - mówi ambasador. W ostatnich godzinach dwóch Polaków w takim właśnie stanie wróciło z południa kraju samolotem do Bangkoku. Ambasada udziela poszkodowanym wszelkiej możliwej pomocy.

Według oficjalnych danych rządowych, prawie 800 turystów zagranicznych zginęło w Tajlandii po zalaniu wybrzeży tego kraju w niedzielę rano przez falę tsunami wywołaną podmorskim trzęsieniem ziemi. Poinformował o tym w Bangkoku tajlandzki wiceminister spraw wewnetrznych Sutham Sangprathum. Według ostatnich danych, mamy 990 potwierdzonych zgonów, z czego około 200 to Tajlandczycy, a reszta to obcokrajowcy - powiedział. Dodał, że "na podstawie tego co widział, można spodziewać się dalszego pogorszenia bilansu ofiar".

Ambasador Góralczyk powiedział, że premier Tajlandii Thaksin Shinawatra ocenił nieoficjalnie liczbę ofiar na około 2 tys. i podał, że wśród nich jest rowniez 31-letni wnuk króla Tajlandii Bhumibola Adulyadeja.

Najbardziej zniszczony obszar to region Khao Lak w prowincji Phang Na, na północy wyspy Phuket położonej na południowym skraju Tajlandii. Miejscowości tego regionu zniszczone są w 80%, szczególnie silnie ucierpiały nadmorskie hotele, które przyjęły na siebie uderzenie wielkiej fali.

Tylko w tym regionie liczba ofiar może przekroczyć tysiąc. Wiele zwłok znajduje się nadal hotelowych pokojach w Khao Lak, prawdziwy horror przedstawiają sobą zasłane trupami ulice, zwłoki ludzkie znajdują się nawet na drzewach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)