"Nie miałem podstaw, aby kwestionować nominacje generalskie w BOR"
Prezydent Bronisław Komorowski podkreślił, że nie miał podstaw, aby kwestionować wnioski o nominacje generalskie dla szefów BOR, w tym dla wiceszefa, któremu prokuratura przedstawiła później zarzuty w sprawie smoleńskiej.
15.03.2012 | aktual.: 15.03.2012 10:02
Prezydent pytany w RMF FM, jak po kilkunastu miesiącach ocenia nominacje generalskie dla szefów Biura Ochrony Rządu i czy ich nie żałuje, odparł: "Dlaczego miałbym żałować?".
- Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że od wielu, wielu lat i BOR, i inne służby nie dopełniały swoich obowiązków poprzez niewypełnianie procedur. Czy to oznacza, że od czasu prezydenta Kwaśniewskiego, prezydenta Kaczyńskiego nie powinno być awansów w BOR? - powiedział prezydent.
Dopytywany o to, że zarzuty prokuratorskie pojawiły się wobec wiceszefa BOR, którego nominował na generała, Komorowski powiedział, że "te same zarzuty, niedopełniania obowiązków albo niewypełniania procedur, można by postawić wobec wszystkich poprzednich szefów BOR, tak wynika z raportu NIK".
- Prezydent tylko i wyłącznie podpisuje wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, albo ministra obrony narodowej w tej kwestii i to oni oceniają, czy podlegli im funkcjonariusze zasługują na awans - wyjaśnił. - Ja nie miałem i nie mam żadnych podstaw do tego, aby kwestionować poglądy ministrów w tej sprawie - zaznaczył.
Prezydent w czerwcu ubiegłego roku z okazji obchodów święta BOR wręczył nominacje generalskie i mianowania na I stopień oficerski. Na stopień gen. dyw. awansował szef BOR Marian Janicki, natomiast wiceszef BOR płk Paweł Bielawny awansowany został na stopień generała brygady. Ponadto 10 oficerów BOR zostało wyróżnionych za długoletnią służbę, a 47 innych zostało mianowanych na pierwszy stopień oficerski.
Na początku lutego Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przedstawiła dwa zarzuty dotyczące organizacji wizyt premiera i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r. b. wiceszefowi BOR gen. Pawłowi Bielawnemu. Pierwszy z zarzutów dotyczył niedopełnienia obowiązków, drugi poświadczenia nieprawdy w dokumentacji. Bielawny w związku z zarzutami został odwołany ze stanowiska zastępcy szefa BOR i zawieszony w czynnościach służbowych.
Z kolei NIK stwierdziła, że Tu-154 nie miał prawa lecieć do Smoleńska. Zdaniem Izby, wyjazdy najważniejszych osób w państwie, korzystających z wojskowego lotnictwa transportowego, były w latach 2005-10 organizowane w sposób niegwarantujący należytego poziomu bezpieczeństwa.
BOR to kilkusetosobowa jednostka podporządkowana MSW. Jego zadaniem jest ochrona prezydenta, marszałków parlamentu, premiera, ministrów stanu, obrony narodowej i spraw wewnętrznych, szefa Kancelarii Prezydenta, a także obcych delegacji. Szef MSW może też zlecić ochronę BOR innych osób "ze względu na dobro państwa".