Polityka"Nie mamy na nią wpływu". Politycy klubu PiS odcinają się od wpisu Krystyny Pawłowicz

"Nie mamy na nią wpływu". Politycy klubu PiS odcinają się od wpisu Krystyny Pawłowicz

- Aktywność internetowa prof. Krystyny Pawłowicz nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje - przyznają politycy koalicji rządzącej. Chodzi o kontrowersyjny wpis sędzi TK i byłej posłanki PiS na temat 10-letniego, transpłciowego dziecka. Politycy PiS się odcinają: - Proszę nas nie łączyć z tym piekiełkiem.

Politycy klubu PiS odcinają się od wpisu Krystyny Pawłowicz
Politycy klubu PiS odcinają się od wpisu Krystyny Pawłowicz
Źródło zdjęć: © East News
Michał Wróblewski

- Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury w związku z tym, co robi Krystyna Pawłowicz. Ona świadomie naraziła 10-letnie dziecko na niebezpieczeństwo - poinformował szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, poseł Cezary Tomczyk.

Działania te zostały podjęte w związku z wpisem sędzi TK i byłej posłanki PiS w mediach społecznościowych. Post Pawłowicz wywołał burzę w sieci. Ostatecznie ona sama, po kilkudziesięciu godzinach, skasowała wpis.

Kontrowersyjny wpis Krystyny Pawłowicz. PiS: "Nie mamy na nią wpływu"

Co na ten temat sądzą politycy koalicji rządzącej? Zdania są podzielone, jednak każdy z rozmówców dostrzega, że styl wypowiedzi Krystyny Pawłowicz nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje.

Mocno krytyczną opinię wyraża w rozmowie z WP wiceszef klubu PiS i poseł Porozumienia Michał Wypij. - Taki atak na dziecko jest czymś bardzo przykrym. Lepiej byłoby, gdyby pani Krystyna Pawłowicz wylogowała się z social mediów, nie odzywała się i skupiła się na pracy w TK. Jej wystąpienie było straszne i może mieć opłakane skutki dla tego dziecka i jego rodziny - mówi polityk klubu PiS.

Nieco inaczej patrzy na sprawę drugi koalicjant PiS. Wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta w rozmowie z WP tłumaczy: - Sędzia Krystyna Pawłowicz chciała poruszyć ważny problem, a dała paliwo lewicy, która od razu skierowała sprawę na tory współczucia, a nie istotę sprawy, czyli możliwość narzucania nauczycielom i dzieciom lewicowych norm kulturowych.

Jak zauważa rozmówca WP: - Pani profesor Pawłowicz jest wybitnym prawnikiem, wybranym na zaszczytną funkcję sędziego TK i aktywność internetowa prowadzona w tym stylu nie dość, że utrudnia rzetelną debatę o problemie, to dodatkowo, w mojej opinii, niestety nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje.

Wiceminister Kaleta zaznacza, że "nie można oczywiście zapomnieć, że opozycja przeprowadziła wiele nieakceptowalnych nagonek na prof. Pawłowicz i podobnie działa w tej sprawie".

Co na to PiS? Przedstawiciele partii rządzącej unikają oficjalnych komentarzy w tej sprawie. Jeden z ważnych polityków partii Jarosława Kaczyńskiego - chcący zachować anonimowość ("proszę mnie nie łączyć z tym piekiełkiem") - powiedział nam jedynie, że "PiS nie ma żadnego wpływu na aktywność pani Krystyny Pawłowicz w social mediach".

O opinię na temat wpisu Krystyny Pawłowicz chcieliśmy zapytać także kandydata PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich, posła Bartłomieja Wróblewskiego, ale polityk nie odbierał od nas telefonu.

Krystyna Pawłowicz "naraża dziecko na nękanie"? Burza w sieci

Przypomnijmy - burza została wywołana wpisem sędzi TK ze środy: "Dyrektorka Szkoły Samorządowej (tu Krystyna Pawłowicz podała dane szkoły - red.) doprowadziła do podjęcia przez Radę Pedagogiczną uchwały zobowiązującej nauczycieli, aby zwracali się do 10-letniego ucznia, chłopca, per… (tu padło imię żeńskie - przyp. red.), jak chcieli rodzice. Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono" - napisała we wtorek Krystyna Pawłowicz.

Na ten wpis stanowczo zareagował burmistrz Podkowy Leśnej. "Obrzydliwy tweet sędzi TK Krystyny Pawłowicz uderzył w dobro dziecka, naszej szkoły oraz dyrektora Agnieszkę Hein" - napisał na Facebooku Artur Tusiński. Włodarz Podkowy Leśnej dodał, że w placówce odbyła się "narzucona z góry" kontrola szkoły przez kuratorium. "Ze względu na małą społeczność i dobro dziecka staraliśmy się uniknąć rozgłosu, niemniej jednak stało się, mamy już dyskusje w przestrzeni publicznej, także na lokalnych grupach" - przyznał w swoim wpisie.

Pawłowicz zarzucono, że naraziła dziecko na bolesną dla niego sytuację. "Sędzia TK publikuje dane umożliwiające zidentyfikowanie 10-letniego dziecka, wciągając je w sam środek dyskusji światopoglądowej w Polsce, narażając na nękanie. Myślałem, że są jeszcze jakieś granice, których się nie przekracza" - ocenił dziennikarz WP Marcin Makowski.

W czwartek późnym popołudniem - już po publikacji tego tekstu - Pawłowicz przeprosiła: "Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mnie o tym poinformowano. Nie chciałam sprawić przykrości dziecku" - napisała sędzia TK i była posłanka PiS.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (681)