Skandal z Bartoszewskim. Jest komentarz
- Nie ma wyroku, nic nie muszę zapłacić. Wyrok jest nieprawomocny. Odwołałem się od tego - stwierdził Władysław Teofil Bartoszewski, odnosząc się do nieprawomocnego wyroku, który nakazuje mu zwrócenie około 13 mln zł, które w przeszłości miał powierzyć mu jego chrzestny.
- Redakcja Onetu nie całkiem rzetelnie odniosła się do sprawy - ocenił na antenie stacji Polsat News w programie "Graffiti" Bartoszewski. To właśnie portal Onet opisał w piątek sprawę dot. majątku obecnego wiceszefa MSZ. Według ustaleń portalu śledczy z Prokuratury Krajowej sprawdzają, czy poseł PSL pozbył się majątku, by uniknąć zwrotu pieniędzy wierzycielom.
Portal podał, że chodzi m.in. o wart kilka mln zł dworek pod Warszawą. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem z końca marca 2024 roku, kiedy sąd okręgowy w Warszawie orzekł, że Bartoszewski musi zwrócić 6,7 mln zł, 1 mln funtów brytyjskich i 405 tys. euro wraz z odsetkami fundacji, która opiekuje się majątkiem ojca chrzestnego polityka.
Kontekst polityczny sprawy
- Nie ma wyroku, nic nie muszę zapłacić. Wyrok jest nieprawomocny. Odwołałem się od tego - zapewnił wiceminister. - Ja o tym nic nie wiem, bo prokuratura się ze mną nie kontaktowała. Wątpię też, że prokuratura się kontaktowała z Onetem - wskazał na antenie Polsat News.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Bartoszewskiego sprawa ma naturę polityczną. - Ta sprawa ma kontekst polityczny. To atak polityczny na mnie i moją formację. To sprawa, która się ciągnie od 2013 r. Zakończyła się już jednym wyrokiem całkowicie mnie wybielającym - ocenił Bartoszewski.
- Prokuratura, nie wiem, na jakiej zasadzie prowadzi śledztwo. Nikt się ze mną nie kontaktował. Sprawa nie jest zakończona, bo pozew cywilny, który się ciągnie od 2013 roku - zapadł jeden wyrok na moją korzyść - sprawa jest dalej w apelacji i będzie dalej wyjaśniana - dodał.
Polityk PSL zapewnił jednocześnie, że lider ugrupowania wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz wie o sprawie, tak samo z resztą jak szef MSZ Radosław Sikorski. Zapytany, czy rozmawiał na ten temat z premierem Donaldem Tuskiem, zaprzeczył.
O konflikcie Teofila Bartoszewskiego z Ciechanowieckim pisała również m.in. "Gazeta Wyborcza". "Ciechanowieckiego łączyła z Teofilem relacja ojcowska, miał pełne zaufanie. Teofil wszystko organizował, Ciechanowiecki nie wchodził w szczegóły. Dostawał pieniądze z czynszów i był spokojny. Albo komuś bezgranicznie ufał, albo mu wcale nie ufał. W 2009 roku przypadkiem przejrzał akty notarialne i tak się zorientował. Prosił Teofila, by mieszkania wróciły do prywatnej fundacji, bo jej majątek miał kiedyś trafić do Fundacji Zbiorów im. Ciechanowieckich na Zamku Królewskim. Ale Teofil odmówił" - pisała "GW" już 21.06.2021 r., powołując się na swoje źródła, w artykule pt. "Poseł Teofil Bartoszewski i 17 milionów chrzestnego".