Tak uciekał wiceszef MSZ. Od tygodni nie chce mówić o wyroku na kilkanaście milionów
Wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski od tygodni unika odpowiedzi na pytania o nieprawomocny wyrok, który nakazuje mu zwrócić około 13 mln zł, które w przeszłości miał powierzyć mu jego chrzestny. Prokuratura Krajowa sprawdza, czy polityk pozbył się majątku, by uniknąć zwrotu pieniędzy wierzycielom. Wiceminister odwołał się od wyroku.
Śledczy z Prokuratury Krajowej sprawdzają, czy poseł PSL i wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski pozbył się majątku, by uniknąć zwrotu pieniędzy wierzycielom, co w piątek ujawnił Onet. Portal podał, że chodzi m.in. o wart kilka mln zł dworek pod Warszawą. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem z końca marca 2024 roku, kiedy sąd okręgowy w Warszawie orzekł, że Bartoszewski musi zwrócić 6,7 mln zł, 1 mln funtów brytyjskich i 405 tys. euro wraz z odsetkami fundacji, która opiekuje się majątkiem ojca chrzestnego polityka.
Portal wyjaśnia, że zawiadomienie w tej sprawie złożyła Fundacja Zbiorów im. Ciechanowieckich w Zamku Królewskim w Warszawie. To fundacja, która opiekuje się majątkiem Andrzeja Ciechanowieckiego, a - jak czytamy - Ciechanowiecki to zmarły w 2015 r. historyk sztuki i kolekcjoner dzieł odznaczony w 1998 r. Orderem Orła Białego. Prywatnie ojciec chrzestny Władysława Teofila Bartoszewskiego i przyjaciel jego ojca Władysława Bartoszewskiego.
Wiceszef MSZ odmówił portalowi komentarza w tej sprawie. Nie pierwszy raz, bo redakcja WP w ostatnich tygodniach zajmowała się tematem. M.in. wystąpiliśmy do sądu o dostęp do uzasadnienia orzeczenia. Pod koniec maja pierwszy raz zapytaliśmy Władysława Teofila Bartoszewskiego o wyrok. Bartoszewski, kiedy usłyszał pytanie, ruszył przed siebie. Podkreślił, że nie będzie o tej sprawie rozmawiał. Wówczas dziennikarz WP Patryk Michalski nagrał ucieczkę polityka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ucieczka wiceministra Bartoszewskiego
Film nie był dotychczas publikowany w oczekiwaniu na dokończenie tematu. Po ujawnieniu sprawy, pokazujemy reakcję ministra, który nie spodziewał się pytania w tej sprawie. 28 maja 2024 na sejmowym korytarzu Patryk Michalski jeszcze przed rozpoczęciem nagrania zapytał o wyrok. Wiceminister po upewnieniu się, o jaki temat chodzi, odpowiedział: "na ten temat nie rozmawiam", po czym ruszył przed siebie.
- Nie mam stanowiska do mediów. Nie będę się wypowiadał się w tej sprawie - stwierdził Bartoszewski. Dopytywany o to, gdzie ubiegać się o stanowisko, odesłał do rzecznika MSZ, podkreślając jednocześnie, że to "prywatna sprawa". - Zobaczy pan, co panu rzecznik odpowie. Ta sprawa nie dotyczy mnie również jako posła. Nie będę się na ten temat wypowiadał - powiedział wiceszef MSZ, zmierzając w kierunku jednego z pomieszczeń klubu PSL, gdzie się schował. Na koniec zamknął drzwi przed dziennikarzem.
Bartoszewski jako poseł ma obowiązek publikacji oświadczeń majątkowych. To dzięki nim wiadomo, że w oświadczeniach z 2019 i 2020 r. wykazał on, że jest właścicielem dworku pod Warszawą. Nieruchomość zniknęła jednak z oświadczenia w 2021 r. Według informacji Onetu polityk przepisał dom na swoją żonę, a ona - na córki.
Historia relacji Bartoszewski-Ciechanowiecki
Jak wyjaśnia portal, w przeszłości Ciechanowiecki miał prosić Władysława Teofila Bartoszewskiego o pomoc w inwestowaniu pieniędzy. "(...) młody Bartoszewski m.in. zakupił za pieniądze założonej przez Ciechanowieckiego fundacji w Liechtensteinie trzy apartamenty w Warszawie. Teofil przez pewien czas zasiadał zresztą we władzach fundacji. Ciechanowiecki przeznaczył na to w sumie około 7 mln zł (zakup mieszkań i ich wyposażenie). Apartamenty zostały wynajęte, a Bartoszewski przelewał swojemu chrzestnemu zarobione w ten sposób pieniądze. Ciechanowiecki w rozmowach ze znajomymi przekonywał, że on sam jest właścicielem apartamentów" – czytamy w Onecie.
"(...) w 2009 r. miał odkryć (tak przekonuje sąd), że to nieprawda. Okazało się, że nieruchomości są zarejestrowane na spółkę założoną przez Bartoszewskiego i jego żonę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Formalnie więc Ciechanowiecki nie ma do nich praw" - podał Kamil Dziubka.
Według źródeł WP, władze PSL dowiedziały się o sprawie z mediów, a wiceminister nie przekazał szczegółowych informacji w tej sprawie. Minister nauki Dariusz Wieczorek w programie "Tłit" pytany o sprawę zaznaczył, że "wyrok jest nieprawomocny, więc zaczekałby do czasu rozstrzygnięcia, bo doświadczenie uczy, że może być różnie". - To dotyczy spraw prywatnych, nie - państwowych. Jedno jest pewne: każdy z nas musi być transparentny, co do tego nie ma wątpliwości. Pewnie premier będzie w tej sprawie rozmawiał z ministrem Bartoszewskim – zaznaczył Wieczorek.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski