"Nie ma wątpliwości co do współpracy abp. Wielgusa"
Nie ma wątpliwości, że arcybiskup Stanisław Wielgus był świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa w latach 1973-78 - powiedział profesor Andrzej Paczkowski przed spotkaniem z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Z tych dokumentów nie ośmieliłbym się wyciągać radykalnych
wniosków co arcybiskup zrobił, ani jakie były tego skutki - dodał historyk.
04.01.2007 14:15
Profesor Paczkowski razem z redaktorem naczelnym "Więzi" Zbigniewem Nosowskim i teologiem prof. Tomaszem Węcławskim wchodzą w skład grupy powołanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego dla poznania materiałów zgromadzonych w IPN na temat Wielgusa. Obecnie zapoznają RPO z wynikami swojej pracy.
Paczkowski powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem, dokumenty które widział w IPN, nie są sfałszowane. Wyraził jednak wątpliwości co do intensywności współpracy arcybiskupa i skutków jego działania.
Z tych dokumentów nie ośmieliłbym się wyciągać radykalnych wniosków co on (Wielgus) zrobił, ani jakie były tego skutki. Trudno to powiedzieć, myślę, że niewielkie - powiedział Paczkowski. Dodał, że ocenę materiałów pozostawia RPO.
Według Komisji RPO dokumenty w sposób pośredni wskazują też na współpracę księdza Wielgusa z Wydziałem Czwartym Komedy Wojewódzkiej MO w Lublinie od roku 1967.
Dwa tygodnie temu informację, że abp Wielgus współpracował ze służbami specjalnymi PRL przez ponad 20 lat, podała "Gazeta Polska". Arcybiskup temu zaprzeczył. O tym, że w IPN jest zobowiązanie abpa Stanisława Wielgusa do współpracy z wywiadem PRL, napisał w środę w internetowym wydaniu "Wprost". W czwartek o sprawie napisała "Rzeczpospolita".
"Gazeta Polska" opublikowała w czwartek na swojej stronie internetowej dwie umowy o współpracy z wywiadem PRL, własnoręcznie podpisane przez abp. Stanisława Wielgusa. Do obu umów dołączone są instrukcje. Z pierwszej wynika, że zadaniem agenta o kryptonimie "Adam Wysocki" ma być dotarcie i rozpoznanie wybranych placówek naukowych zajmujących sie problematyką Polski i innych krajów socjalistycznych pod kątem ich działalności badawczej "przeznaczonej na użytek ośrodków walki ideologiczno-politycznej Zachodu". Instrukcja dotycząca drugiej umowy o współpracę dotyczy zaangażowania się we współpracę z polską sekcją Radia Wolna Europa.
Obie instrukcje są również podpisane pseudonimami własnoręcznie przez Wielgusa.
W teczce sporządzonej z mikrofilmów przez wywiad PRL nie ma natomiast ani jednego raportu napisanego własnoręcznie przez arcybiskupa. Są zaś notatki sporządzone na podstawie raportów z rozmów prowadzonych ze Stanisławem Wielgusem jako agentem służb wywiadowczych PRL.
Hejke: abp Wielgus była dla SB przydatnym współpracownikiem
Zastępca redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Katarzyna Hejke mówi, że dla SB obecny arcybiskup był bardzo przydatnym współpracownikiem. Dziennikarka dodaje, że SB oceniała arcybiskupa jako bardzo dobrego i lojalnego współpracownika. Chciał być partnerem dla SB, a nie tylko drobnym współpracownikiem - uważa Katarzyna Hejke.
Dziennikarka podkreśla, że arcybiskup Stanisław Wielgus współpracował z SB przez wiele lat: od lat końca 60. aż do momentu rozwiązania SB w styczniu 1990 roku.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ksiądz Józef Kloch nie wykluczył, że jeszcze przed niedzielnym ingresem nowy metropolita warszawski arybiskup Wielgus ustosunkuje się do sprawozdania Komisji Historycznej. Pięciosobowy zespół badał w IPN jego akta.
Kościelna Komisja Historyczna, która bada dokumenty znajdujące się w archiwach IPN, zakończyła w środę sprawdzanie akt dotyczących Stanisława Wielgusa. Przejrzała 68 stron materiałów. Komisja ustalała wiarygodność źródeł, czas i tryb nawiązywania współpracy przez Stanisława Wielgusa oraz opis jego aktywności. Oceniała również pobudki, z jakich działał arcybiskup, oraz ewentualną szkodliwość jego działań. Arcybiskup otrzymał już akta z IPN na swój temat od kościelnej komisji. Senator Zbigniew Romaszewski opowiedział się za ujawnieniem materiałów archiwalnych, dotyczących arcybiskupa Wielgusa. Senator powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia, że jeśli Kościół nie upora się z problemem lustracji, to może to zaszkodzić jego autorytetowi.
Watykan nie zamierza wycofać nominacji abp. Wielgusa
Metropolita lubelski arcybiskup Józef Życiński uważa, że zgodność z prawdą materiałów SB dotyczących arcybiskupa Stanisława Wielgusa może zweryfikować jedynie on sam. Arcybiskup Józef Życiński powiedział, że na razie nie może formułować odpowiedzialnych ocen w tej sprawie.
Zdaniem księdza profesora Mariana Ruseckiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, arcybiskup Wielgus nie może sam zrezygnować z objęcia metropolii warszawskiej. Byłby to bowiem akt nieposłuszeństwa wobec papieża, który desygnował go na to stanowisko.
Według Mariana Ruseckiego Benedyt XVI, który rozmawiał z arcybiskupem Wielgusem, prawdopodobnie zna całą sprawę. Ksiądz profesor podkreślił, że rozmowa w takiej sytuacji jest absolutnie szczera. Dodał, że jeżeli mimo to Benedykt XVI zdecydował sie na przyznanie mu stolicy metropolitarnej, to uznał, że nie dopuścił się on czynów, które by to uniemożliwiały.
Korespondent Polskiego Radia dowiedział się w Watykanie, że Stolica Apostolska nie zamierza cofać nominacji Stanisława Wielgusa. Również redaktor miesięcznika "Więź" Zbigniew Nosowski wyraził pogląd, że Watykan nie podejmie żadnej decyzji, jeśli Stanisław Wielgus nie przyzna się do współpracy z tajnymi służbami PRL.
Teczką arcybiskupa zajmowała się też - na jego prośbę - Kościelna Komisja Historyczna. Rzecznik komisji i Episkopatu ks. Józef Kloch poinformował, że przekazała ona abp. Wielgusowi "obszerne sprawozdanie" ze swoich badań. Dodał, że są w nich "znaki zapytania, do których musi się ustosunkować sam abp Wielgus, jeśli będzie tego chciał".
Wyraził też nadzieję, że nowy metropolita warszawski ustosunkuje się do sprawozdania komisji jeszcze przed ingresem (który ma nastąpić 7 stycznia).
Jeżeli są jakiekolwiek znaki zapytania w stosunku do danej osoby, musi być ta osoba wysłuchana - dodał Kloch.