ŚwiatNie ma szans na odnalezienie żywych rozbitków Baltic Ace

Nie ma szans na odnalezienie żywych rozbitków Baltic Ace

Akcja poszukiwawcza po kolizji dwóch statków na Morzu Północnym nie zostanie wznowiona. Sześciu Polaków, których uratowano z katastrofy, przebywa już w Rotterdamie; ich stan jest dobry i nie ma potrzeby hospitalizacji. Polska będzie zabiegała o udział naszych ekspertów w śledztwie dotyczącym katastrofy. Trzeba jednak poczekać na ustalenia, kto dokładnie będzie badał przyczyny wypadku - informuje radio RMF FM.

Nie ma szans na odnalezienie żywych rozbitków Baltic Ace
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Robin Utrecht

Jak poinformował II sekretarz ambasady Janusz Wołosz, po zderzeniu pływającego pod banderą Bahamów samochodowca Baltic Ace z cypryjskim kontenerowcem Corvus J formalnie status zaginionych ma sześć osób z 24-osobowej, międzynarodowej załogi. W tej grupie jest trzech Polaków. Potwierdzono, że 2 marynarzy z Polski nie żyje, 6 uratowano. Według holenderskich mediów Baltic Ace zatonął po kolizji w ciągu kilkunastu minut.

Holenderska straż przybrzeżna przerwała poszukiwania. Ratownicy mówią, że praktycznie nie ma szans, by ludzie przeżyli w morzu, chyba że doszło do jakichś sytuacji nadzwyczajnych.

Ocalali czują się dobrze i wrócą w weekend

W katastrofie zginęło pięć osób; ciało piątej ofiary, która została wyłowiona jako ostatnia w czwartek po południu, przetransportowano do Rotterdamu. - Nie ma informacji wskazujących na to, by był to obywatel Polski - powiedział Wołosz.

Na pokładzie Baltic Ace znajdowało się 24 marynarzy, w tym 11 Polaków. Oprócz obywateli RP byli tam Bułgarzy, Ukraińcy i Filipińczycy.

Wszyscy polscy rozbitkowie wyszli ze szpitali w Belgii i Holandii i od czwartku wieczór znajdują się już razem w Rotterdamie. - Wspólnie zjedli kolację, spali w jednym hotelu, wspólnie spędzają czas i rozmawiają - powiedział polski dyplomata. Dodał, że ich stan jest dobry.

Janusz Łęgowski rzecznik Morskiej Agencji Gdynia, za pośrednictwem której zatrudniono 10 z 11 polskich członków załogi Baltic Ace, powiedział, że pięciu z sześciu ocalałych Polaków wróci do kraju jeszcze w ten weekend. - Takie informacje uzyskałem od armatora statku. Nie wiem natomiast nic na temat terminu powrotu kapitana, który został zatrudniony za pośrednictwem innej niż nasza firmy - dodał Łęgowski. Ocaleli członkowie załogi spotkali się z przedstawicielami armatora. - Byli też przesłuchiwani - dodał.

Łęgowski powiedział, że z jego doświadczenia wynika, iż ciała dwóch Polaków, którzy zginęli, mogą zostać przetransportowane do kraju dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Wyjaśnił, że wynika to m.in. z konieczności przeprowadzenia sekcji zwłok.

Polska musi się włączyć do śledztwa

- Działania w sprawie kolizji prowadzi holenderska policja, prokuratura de facto się wycofała, ponieważ - jak argumentowano - do zdarzenia doszło w wyłącznej strefie ekonomicznej Holandii, ale poza holenderskimi wodami terytorialnymi. Gdyby do katastrofy doszło w pasie 12 mil morskich od wybrzeża, wówczas byłoby to traktowane jak katastrofa na lądzie i wtedy podlegałoby jurysdykcji władz holenderskich, w tym prokuratury - tłumaczył Wołosz. - Obecnie zderzenie jest traktowane jako wypadek na pełnym morzu, a w takiej sytuacji śledztwo powinno być prowadzone przez kraje obu bander, czyli Bahamy i Cypr - dodał.

Prokuratura holenderska zapewniła, że oferuje wszelką pomoc w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy.

Tymczasem możliwość udziału Polski w wyjaśnianiu katastrofy daje dyrektywa Parlamentu Europejskiego, i zgodna z nią, nowa ustawa o Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich. Powołując się na nią Polska, jest krajem szczególnie zainteresowanym wyjaśnieniem szczegółów katastrofy. Polska, jako "państwo istotnie zainteresowane" będzie zabiegała o to, aby dołączyć do badania wypadku prowadzonego przez Cypr lub Bahamy - wyjaśnia i zapowiada Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.

To obowiązek Polski

Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Andrzej Królikowski uważa, że wyjaśnienie przyczyn i pozyskanie wiedzy na temat katastrofy jest wręcz obowiązkiem polskiej administracji. - Częścią załogi Baltic Ace byli Polacy. Mało tego, statkiem dowodził Polak. I jeszcze trzecia, bardzo istotna sprawa, niestety, Polacy zginęli. Dwóch na razie wiemy, że zginęło, natomiast 3 jest zaginionych. Nie wiem czy strony zgodzą się, żebyśmy uczestniczyli, ale powinniśmy o to zabiegać - mówi Królikowski.

Rzecznik poinformował też, że odszkodowania dla rodzin zmarłych marynarzy będą wypłacone zgodnie z zawartymi kontraktami. - Wysokość tych kwot jest różna w zależności od stanowiska na statku. Inne pieniądze zagwarantowane są dla oficera, a inne dla szeregowego pracownika na statku - dodał.

Źródło artykułu:PAP
holandiakatastrofabaltic ace
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)