Nie ma pryszczycy w Anglii
Rząd Wielkiej Brytanii potwierdził, że doniesienia o pojawieniu się w północnej Anglii nowych przypadków pryszczycy okazały sie fałszywym alarmem.
Rzecznik rządu poinformował agencje Reutera, że analizy próbek nie wykazały obecności wirusów choroby i w związku z tym można już znieść zakaz transportu zwierząt. Podejrzenie obecności pryszczycy w próbkach pobranych z dwóch zwierząt wywołały poważne obawy powrotu ubiegłorocznej epidemii. W jej wyniku ubito ponad 3 miliony zwierząt hodowlanych. Spowodowało to ogromne straty w angielskiej gospodarce.
Panikę wywołało wykrycie we wtorek u dwóch owiec zmian na pyskach, podobnych do tych, które wywołuje pryszczyca. Zwierzęta należały do hodowli w Hawnby w hrabstwie Yorkshire. Testy na obecność pryszczycy wykonane następnego dnia miały wynik negatywny. Jednak na pełne wyniki badań trzeba było czekać kilka dni.
Na polecenie miejscowego inspektora weterynarii zwierzęta zostały natychmiast uśmiercone, a w promieniu 8 kilometrów wprowadzono zakaz przewozu wszelkiego bydła. Okoliczni rolnicy - w obawie przed ewentualnym rozprzestrzenieniem się nowej fali choroby - sami wprowadzili dobrze znane im już restrykcje.
Przedstawiciele Krajowego Związku Rolników mają nadzieję, że nie dojdzie do nowego zakazu eksportu brytyjskiego mięsa. (ej)