Nie ma chętnych na wolne oprogramowanie

Ponad 100 mln zł rocznie przeznacza polska
administracja publiczna na zakupy oprogramowania. Według
"Parkietu", można by wyposażyć więcej komputerów wydając 10 razy
mniej, gdyby urzędnicy dali się przekonać do idei wolnego
oprogramowania.

Jest ono już używane m.in. w Sejmie i Senacie. Chętnie do użytku wprowadzają je także duże firmy, ale bardzo rzadko państwowe. Tę niechęć trudno wyjaśnić, bo "wolne programy" mają z reguły bardzo niską, a najczęściej zerową cenę - pisze "P".

Wolne oprogramowanie to takie programy komputerowe, których licencje pozwalają użytkownikowi na ich swobodne studiowanie, rozpowszechnianie i modyfikację - tłumaczy gazeta.

Będącego jego przeciwieństwem "własnościowego" lub "zamkniętego oprogramowania" nie wolno pod żadnym pozorem modyfikować. Wolno je instalować i uruchamiać tylko na pojedynczym komputerze, a chcąc to robić na większej liczbie maszyn, trzeba kupić kolejne licencje - pisze dziennik. Więcej na ten temat - w artykule "Nie ma chętnych na wolne oprogramowanie". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)