Polska"Nie kontrolowałam 'hazardowej', bo nie było takiej potrzeby"

"Nie kontrolowałam 'hazardowej', bo nie było takiej potrzeby"

Za dwa tygodnie dostępne będą materiały z kontroli w resortach, które pracowały na projektem zmian w ustawie hazardowej - zapowiedziała pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera, zeznając przez hazardową komisją śledczą.

"Nie kontrolowałam 'hazardowej', bo nie było takiej potrzeby"
Źródło zdjęć: © PAP

11.03.2010 | aktual.: 11.03.2010 18:37

Pitera poinformowała posłów, że o tzw. aferze hazardowej dowiedziała się z prasy w październiku 2009 roku. Zaznaczyła, że wcześniej "nie miała właściwie żadnych powodów", aby interesować się przebiegiem prac nad zmianami w ustawie hazardowej.

Mówiła, że na polecenie premiera Donalda Tuska, już po ujawnieniu afery, przeprowadziła kontrolę tego procesu legislacyjnego w ministerstwach: sportu, gospodarki i finansów. - Za mniej więcej dwa tygodnie komisja będzie miała dostępne materiały pokontrolne z kontroli w ministerstwach, które są w zainteresowaniu komisji; ze wszystkimi szczegółami: co trwało, ile miesięcy, kto co zgłaszał, co się wydarzyło - powiedziała.

Pitera zapowiedziała, że wnioski z kontroli posłużą do opracowania propozycji zmian w przepisach dotyczących lobbingu oraz samego procesu legislacyjnego.

Zaznaczyła, że przed wybuchem tzw. afery hazardowej nie rozmawiała z Tuskiem o ustawie hazardowej. Zaznaczyła, że nie ma też żadnej wiedzy na temat przecieku o akcji CBA. - Nie mam żadnej informacji o przecieku, natomiast cała ta sytuacja oczywiście mnie zdumiewa, całe postępowanie szefa służby (CBA Mariusza Kamińskiego)
, dlatego że albo rzecz się oddaje do prokuratury, albo się uznaje, że nie ma tam działań przestępczych i wtedy podejmuje się proces naprawczy w drodze działań administracyjnych, a tutaj zostało wykonane coś, co jest pomieszaniem tych dwóch działań - oceniła.

Jak mówiła, nie była informowana ani przez CBA ani przez sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego o nieprawidłowościach w pracach nad ustawą hazardową. W jej ocenie było to postępowanie właściwe, ponieważ pozwoliło zawęzić krąg osób, mających dostęp do niejawnych dokumentów w tej sprawie.

Powiedziała, że także wiceminister finansów Jacek Kapica (który odpowiadał za projekt) nie zawiadomił jej o tym, że jego zdaniem wokół projektu dzieje się coś niepokojącego. Pytana, czy Kapica powinien to zrobić, unikała jednoznacznej odpowiedzi. - Być może gdyby to zrobił, nie byłoby części problemu. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że byłoby lepiej gdyby zawiadomił, bo niekoniecznie działając metodami operacyjnymi, można by pewnie stwierdzić i zapobiec pewnym rzeczom - zaznaczyła.

Dodała ponadto, że jeżeli Kapica powziął jakiekolwiek podejrzenia, że dzieje się coś nieprawidłowego, to każdy resort ma swój departament kontroli wewnętrznej i byłoby dobrze, gdyby zlecił kontrolę całego procesu właśnie takiej komórce w resorcie finansów. Kapica zeznał w styczniu przed komisją, że jego zdaniem wokół prac nad nowelizacją ustawy hazardowej było jakieś "dziwne zamieszanie".

Pytana, czy ustawa hazardowa wymagała szczególnego nadzoru ze względu na wrażliwość społeczną, biznesową i finansową, oceniła, że jest wiele ustaw, które niosą ryzyko. - Prawdę powiedziawszy większość, a nie mniejszość. Rzecz polega na tym, że obejmowanie procesu legislacyjnego kontrolą antykorupcyjną tylko dlatego, że jest ustawa wrażliwa, świadczyłoby o tym, że minister nadzorujący proces legislacyjny i odpowiadający za prawidłowy jego bieg, budzi jakieś wątpliwości co do swojego prawidłowego funkcjonowania - dodała. Zaznaczyła, że nie było żadnych przesłanek, że Kapica niedostatecznie nadzoruje prace nad projektem zmian w ustawie hazardowej.

Pitera na pytanie, czy można podejrzewać, że w przypadku ustawy hazardowej doszło do korupcji, odparła, że jej zdaniem takich przesłanek nie ma. Pytana, czy były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski uległ nielegalnemu lobbingowi i w sposób niezgodny z prawem wpływał na zapisy ustawy hazardowej, zaznaczyła, że w jej ocenie to, co zrobił z punktu widzenia etyczno-moralnego jest niedopuszczalne.

Jednocześnie wyraziła nadzieję, że komisja śledcza znajdzie odpowiedź na pytanie, czy składane przez Chlebowskiego biznesmenom branży hazardowej obietnice i deklaracje przekładały się na działania i rzeczywiste wpływanie na przepisy ustawy. Dodała, że podobną opinie ma w sprawie byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

Pitera była pytana o pismo przewodniczącego rady programowo- konsultacyjnej magazynu branży hazardowej "Interplay" Eugeniusza Wiecha z jesieni 2008 roku, w którym informował ją o licznych nieprawidłowościach związanych z pracami nad nowelizacją ustawy hazardowej. Wyjaśniła, że po otrzymaniu tego dokumentu zwróciła się do ministra finansów z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów. Jak oceniła, zarzuty Wiecha były "dość ogólne" i obejmowały kilkuletni okres prac nad ustawą.

Poinformowała, że otrzymaną z resortu finansów "dość obszerną" odpowiedź, zawierającą "wszystkie aspekty tej sprawy" przesłała do Wiecha 14 stycznia 2009 r. - Pan przewodniczący nie zgłosił do mnie więcej żadnej informacji, że podważa, kwestionuje, doprecyzowuje, prosi o dalsze działania - relacjonowała. Jak zaznaczyła, uznała w związku z tym, że "sprawa została wyjaśniona, bo nie było podstaw, żeby kwestionować słuszność stanowiska Ministerstwa Finansów". Dodała, że oceniła, iż wątpliwości Wiecha zostały rozwiane.

Pitera była wielokrotnie pytana przez posłów opozycji, dlaczego nie podjęła żadnych innych działań w sprawie zarzutów Wiecha np. dlaczego nie zawiadomiła prokuratury. Przekonywała, że jego pismo było po prostu działaniem lobbingowym i nie było powodu, by traktować je w szczególny sposób.

Pytana kolejny raz o tę kwestię przez Zbigniewa Wassermanna (PiS) zadeklarowała, że złoży zawiadomienia do prokuratury, iż to Wiech ma informacje na temat możliwych zdarzeń korupcyjnych. - Takie zawiadomienie zostanie w tym tygodniu złożone, przesłuchają pana przewodniczącego, a o wyjaśnieniu tej sprawy niezwłocznie zawiadomię komisję - zaznaczyła.

Poinformowała, że złożyła zawiadomienie do prokuratury przeciwko biznesmenowi branży hazardowej Ryszardowi Sobiesiakowi. - Sprawa dotyczy nieprawidłowości przy inwestycjach narciarskich - powiedziała. Dodała, że chodzi o nadleśnictwa Śnieżka i Zieleniec. Jak wyjaśniła, sprawą zainteresowała się po artykule w "Rzeczpospolitej", a później jej biuro dokonało własnych ustaleń w tej sprawie, przeprowadzono m.in. kontrole we wszystkich dyrekcjach regionalnych Lasów Państwowych.

Pitera powiedziała też, że w związku z doniesieniami mediów o nagrodach w kwocie 60 tys. dla Marcina Rosoła, szefa gabinetu ministra sportu, w czasie gdy stanowisko to pełnił Mirosław Drzewiecki, zleciła kontrolę nagród dla pracowników gabinetów politycznych w resortach. Zaznaczyła, że gdy uzyska ten materiał, będzie mogła wyciągnąć wnioski. Oceniła jednak, że nagroda dla Rosoła "w kontekście jego zachowania nie miała uzasadnienia".

Zeznała też, że po zapoznaniu się z tekstem w "Gazecie Prawnej" pt. "Budżet traci na hazardzie w internecie" z 22 lipca 2009 roku, który wskazywał na niebezpieczeństwo, jakie niesie dla wpływu do budżetu państwa niemożność kontrolowania zakładów bukmacherskich w internecie, zwróciła się z pytaniem do Ministerstwa Finansów. Dodała, resort potwierdził "trudność sytuacji i trudności z zabezpieczeniem tego typu hazardu".

Dodała, że skierowała również pismo do komendanta głównego policji, a odpowiedź od niego uzyskała 7 października 2009 roku. - Komendant stwierdza, że jest to problem, który niewątpliwie istnieje. Tłumaczy wszelkie kwestie techniczne i problemy z uniemożliwieniem tego procederu ze względu na to, że odbywa się to za pośrednictwem serwerów usytuowanych poza Rzeczpospolitą Polską - mówiła Pitera.

Pitera poinformowała również, że w latach 2008-2009 były pracownik Totalizatora Sportowego Marek Przybyłowicz skierował do niej kilkanaście pism, w których formułował zastrzeżenia pod adresem kandydatów na członków Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego.

Zaznaczyła, że korespondencję od Przybyłowicza przekazywała do weryfikacji ministrowi skarbu Aleksandrowi Gradowi oraz do warszawskiej prokuratury okręgowej Praga-Północ, która wszczęła postępowanie sprawdzające w tej sprawie, a w grudniu 2009 roku - umorzyła.

Podkreśliła, że żadne z pism Przybyłowicza nie dotyczyło prac nad nowelizacją ustawy hazardowej. Zaznaczyła, że nie pojawiło się w nich również nazwisko Magdaleny Sobiesiak (córki biznesmena Ryszarda Sobiesiaka, która starała się o stanowisko członka zarządu w Totalizatorze Sportowym).

Pitera poprosiła o uchylenie pytania Franciszka Stefaniuka (PSL) o to, czy nie widzi niczego nieprawidłowego w działaniach spółki GTech, która wynajęła spółkę trudniącą się lobbingiem (Central European Consulting), by ta próbowała wpływać na kształt ustawy hazardowej. Pitera dodała, że jej biuro właśnie sie tym zajmuje i "prawdopodobnie będzie przygotowywała zawiadomienie w tej sprawie".

Według wiceszefa komisji Bartosza Arłukowicza (SLD), firma Central European Consulting prowadziła działalność lobbingową w ministerstwie finansów w 2008 r. zanim formalnie powstał projekt nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Sama spółka CEC zapewniła w oświadczeniu, że jej działania lobbystyczne - w ramach pracy dla GTech - były jawne i zgodne z przepisami prawa.

Pitera była też pytana, dlaczego po wybuchu afery hazardowej nie podała się do dymisji. Odparła, że nie widziała do tego żadnego powodu. Jak zaznaczyła nie miała "absolutnie" do czynienia ze sprawą. - Nie oczekiwał tego ode mnie pan premier. Gdyby oczekiwał, naturalnie bym to zrobiła - podkreśliła.

Pitera cytowała także raport Banku Światowego z 1999 roku na temat korupcji w Polsce, w którym napisano, że "w 1992 roku opłata na blokowanie nowelizacji ustawy o kasynach gry opiewała na pół miliona dolarów, a w ostatnim okresie sięga równowartości 3 mln dolarów". Stefaniuk zwrócił jej jednak uwagę, że po interwencjach ówczesnego premiera Jerzego Buzka i wicepremiera Leszka Balcerowicza eksperci BŚ wycofali się z tych stwierdzeń. Pitera odparła, że "eksperci się może wycofali", ale "prokuratura nie podjęła żadnych działań wyjaśniających" mimo zawiadomienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)