Nie każde zawiadomienie NIK znajduje finał w sądzie
To normalne, że nie wszystkie zawiadomienia NIK do prokuratury kończą się przekazaniem przez nią do sądu aktu oskarżenia - tłumaczyli we wtorek podczas obrad sejmowej Komisji Kontroli Państwowej przedstawiciele Prokuratora Generalnego.
16.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Według zaprezentowanych komisji danych NIK, liczba zawiadomień Izby do prokuratury od kilku lat kształtuje się na poziomie około 100 rocznie. W 2000 r. były 103 zawiadomienia, a w 2001 - 88 - podał wiceprezes NIK, Piotr Kownacki. Większość zawiadomień dotyczy tzw. przestępstw urzędniczych (niedopełnienie obowiązku lub przekroczenie uprawnień), niegospodarności, fałszowania dokumentów i poświadczania nieprawdy.
Zarówno przedstawiciele izby, jak i prokuratury dobrze ocenili współpracę obu instytucji. Cieszymy się, że nasze sugestie są brane pod uwagę - mówił Kownacki.
To normalne, że nie wszystkie zawiadomienia NIK do prokuratury kończą się wysłaniem przez nią do sądu aktu oskarżenia - mówił Prokurator Krajowy, Karol Napierski. Dodał, że działalność NIK i prokuratury polega na wyjaśnianiu różnych sfer. Inspektorzy NIK mają stwierdzić fakty, np. niegospodarności, złamania dyscypliny budżetowej, a prokurator ocenia to pod kątem prawa karnego, czyli ustala zamiar i ocenia szkodliwość społeczną - tłumaczył. Z taką oceną zgadzali się przedstawiciele NIK. (an)