PolskaNie każde zawiadomienie NIK znajduje finał w sądzie

Nie każde zawiadomienie NIK znajduje finał w sądzie

To normalne, że nie wszystkie zawiadomienia NIK do prokuratury kończą się przekazaniem przez nią do sądu aktu oskarżenia - tłumaczyli we wtorek podczas obrad sejmowej Komisji Kontroli Państwowej przedstawiciele Prokuratora Generalnego.

Według zaprezentowanych komisji danych NIK, liczba zawiadomień Izby do prokuratury od kilku lat kształtuje się na poziomie około 100 rocznie. W 2000 r. były 103 zawiadomienia, a w 2001 - 88 - podał wiceprezes NIK, Piotr Kownacki. Większość zawiadomień dotyczy tzw. przestępstw urzędniczych (niedopełnienie obowiązku lub przekroczenie uprawnień), niegospodarności, fałszowania dokumentów i poświadczania nieprawdy.

Zarówno przedstawiciele izby, jak i prokuratury dobrze ocenili współpracę obu instytucji. Cieszymy się, że nasze sugestie są brane pod uwagę - mówił Kownacki.

To normalne, że nie wszystkie zawiadomienia NIK do prokuratury kończą się wysłaniem przez nią do sądu aktu oskarżenia - mówił Prokurator Krajowy, Karol Napierski. Dodał, że działalność NIK i prokuratury polega na wyjaśnianiu różnych sfer. Inspektorzy NIK mają stwierdzić fakty, np. niegospodarności, złamania dyscypliny budżetowej, a prokurator ocenia to pod kątem prawa karnego, czyli ustala zamiar i ocenia szkodliwość społeczną - tłumaczył. Z taką oceną zgadzali się przedstawiciele NIK. (an)

sądraportoskarżenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)