Nie chcemy reform wolnorynkowych
Jeszcze raz wyborcy odwrócili się od
reform wolnorynkowych i obniżania korzyści zapewnianych przez
państwo - pisze agencja AP w komentarzu nadanym w nocy po
niedzielnych wyborach prezydenckich w Polsce.
24.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 07:14
Wybory te dały zwycięstwo atakującemu z drugiej linii prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu nad prorynkowym Donaldem Tuskiem - pisze AP.
Według agencji, taka sytuacja stała się to już regułą. To samo wydarzyło się podczas wyborów parlamentarnych 25 września, gdy partia Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość, na czele której stoi jego brat - bliźniak Jarosław, wyprzedziła Platformę Obywatelską Tuska w ostatnich dniach kampanii.
AP zwraca uwagę, że po drugiej stronie granicy, w Niemczech wybory do Bundestagu z 18 września przebiegały podobnie. Konserwatywna przywódczyni Angela Merkel musiała pogodzić się z faktem, że w ogniu ataków ustępującego socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera 20-punktowa przewaga jej partii stopniała prawie do zera.
Jej chadecy zdobyli większość, ale tylko jednoprocentową i musieli zaprosić socjaldemokratów do współrządzenia, co oznacza, że nawet umiarkowane zmiany, jakie chciała wprowadzić Merkel do prawa podatkowego, muszą raczej przejść do historii.
Po obu stronach granicy na Odrze i Nysie retoryka wyborcza była podobna - ocenia światowa agencja. Raz po raz Kaczyński mówił o "liberalnym eksperymencie", jak nazywał propozycję Tuska w sprawie wprowadzenia 15% liniowego podatku dochodowego. Dzięki tym oskarżeniom ludzie starsi, mający trudności w zaadaptowaniu się do warunków nowej, postkomunistycznej gospodarki, a także mieszkańcy uboższej, wschodniej połowy kraju zdecydowali się oddać swe głosy właśnie na niego.
W Niemczech było nieco podobnie - ocenia komentator AP. Schroeder oskarżył tam panią Merkel o plany wykorzystania Niemców w charakterze doświadczalnych "świnek morskich" dla jej doradcy finansowego Paula Kirchhofa, który w przeszłości opowiadał się za podatkiem liniowym. Merkel zastrzegła się, że nie planuje wprowadzenia takiego podatku, ale Schroeder mimo to nie ustawał w atakach na "profesora z Heidelbergu", jak nazywał Kirchhofa, sugerując, że jest on kimś w rodzaju szalonego naukowca.
W Polsce Kaczyński uzyskał także poparcie od Andrzeja Leppera, antyeuropejskiego populisty, którego dwa tygodnie wcześniej wyeliminował w pierwszej rundzie wyborów prezydenckich i który przed drugą rundą wezwał wyborców, by nie oddawali kraju w ręce wolnorynkowych liberałow - przypomina AP.
W ocenie komentatora AP, wynik wyborów prezydenckich może mieć też związek z cechami osobowości kandydatów. Mówiący bez ogródek Kaczyński jest dość niski i zaokrąglony - pisze. Wielu uważa, że niektóre jego ataki na prawa gejów do organizowania parad na ulicach, czy też wezwania do przeciwstawienia się Niemcom, w sytuacji gdy od zakończenia II wojny światowej minęło 60 lat, a oba kraje łączą dobre stosunki, trącą prowincjonalizmem.
Niedzielne zwycięstwo nie jest jednak prawdopodobnie ostatnim słowem w karierze braci. Obecnie ich partia Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska muszą porozumieć się w sprawie sformowania rządu. W sytuacji, gdy Prawo i Sprawiedliwość jeszcze bardziej wzmocniła się dzięki prezydenturze, niektórzy analitycy zastanawiają się, czy Platforma Obywatelska zgodzi się na wspólny rząd czy też raczej pozostawi PiS samotnie, z opcją utworzenia rządu mniejszościowego.