"Nie było takiej sytuacji". Członkowie rządu PiS nie byli inwigilowani?
- Nie było sytuacji, w której osoby zajmujące wysokie stanowiska państwowe były przedmiotem inwigilacji ze strony służb - zeznał prezes PiS Jarosław Kaczyński przed komisją śledczą ds. Pegasusa.
15.03.2024 | aktual.: 15.03.2024 16:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek zebrała się sejmowa komisja śledcza badająca wykorzystywanie oprogramowania szpiegującego Pegasus m.in. w celach politycznych. Jednym ze świadków był prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Polityk powiedział, że sprawa Pegasusa była, z punktu widzenia wicepremiera ds. bezpieczeństwa, sprawą marginalną. - To sprawa o charakterze czysto technicznym. Ja kwestiami technicznymi zajmować się nie mogłem - oświadczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytany, czy w czasie kiedy obejmował stanowisko wicepremiera ds. bezpieczeństwa, którykolwiek z wysoko postawionych polityków był inwigilowany, Kaczyński odparł, że decyzję w takich sprawach podejmują sądy. Jak dodał, jest przekonany, że gdyby doszło do takiej sytuacji były szef MSWiA Mariusz Kamiński, by go o tym poinformował.
- Nie było sytuacji, w której osoby zajmujące wysokie stanowiska państwowe były przedmiotem inwigilacji ze strony służb. Przynajmniej ja o tym nie wiem - zapewnił.
Kaczyński zeznał też, że nie przywiązywał do sprawy Pegasusa większej wagi, więc nie pamięta ani kiedy, ani od kogo się o niej dowiedział.
Media: Morawiecki na liście podsłuchiwanych
Zgodnie z medialnymi doniesieniami, na liście osób inwigilowanych Pegasusem byli także politycy powiązani ze Zjednoczoną Prawicą. RMF FM podawało, że wśród nich był ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Z ustaleń rozgłośni wynika, że agenci interesowali się nieruchomościami Mateusza Morawieckiego. Przyglądano się także kontaktom byłego szefa rządu z Agencją Rezerw Materiałowych podczas epidemii koronawirusa.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, część działań służb nie dotyczyła bezpośrednio Morawieckiego - nazwisko obecnego posła PiS pojawiało się w sprawach dotyczących inwigilacji innych osób. Śledzeni przy pomocy Pegasusa mieli być również asystenci Morawieckiego i ich kontakty.
Informatorzy RMF FM twierdzą, że objęcie Morawieckiego inwigilacją miało zostać zarządzone w ramach zbierania informacji, a nie działań procesowych wynikających ze śledztw. Cała operacja miała trwać co najmniej półtora roku.
Czytaj więcej:
Źródło: WP/PAP