"Nie było sygnałów na temat nieprawidłowości w szpitalu MSWiA"
Do czasu ujawnienia afery przez CBA
Poltransplant - centrum koordynujące wszystkie przeszczepy - nie
miało żadnych sygnałów na temat nieprawidłowości w szpitalu MSWiA.
14.02.2007 16:10
"Nie mieliśmy żadnych sygnałów ani skarg na ten temat. Jest biuro skarg i zażaleń ministerstwa zdrowia, które by natychmiast kierowało do nas taką sprawę, ale nic nie wpłynęło" - powiedział szef centrum, prof. Janusz Wałaszewski. Dodał, że Ministerstwo Zdrowia nakazało przeprowadzenie pilnej kontroli w szpitalu, ale na razie nie ma takiej możliwości, ponieważ całą dokumentację zajęło CBA.
Według szefa Poltransplantu, nie jest możliwe, by jedna osoba kwalifikowała pacjenta do przeszczepienia organu. Podobnego zdania jest prezes warszawskiego oddziału Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej Magdalena Kożuchowska.
Kożuchowska, która sama kilka lat temu miała przeszczepioną wątrobę, powiedziała, że zanim pacjent zostanie skierowany na przeszczep jest kierowany na wiele badań. Trwają one nawet kilka tygodni. Po tym wszystkim zbiera się konsylium lekarskie w składzie kilkudziesięciu osób i każdy patrzy na swoje wyniki (chodzi o wyniki badań ze specjalizacji danego lekarza). Potem wspólnie podejmują decyzję, czy ktoś się nadaje do przeczepienia - powiedziała Kożuchowska.
Wałaszewski wyjaśnił, że choć nie jest to jednoosobowa decyzja, to na karcie zgłoszenia do przeszczepu występuje już tylko podpis jednej czy też dwóch osób, które sygnują zgłoszenie w finalnym etapie.
Nie umiał powiedzieć ile przeszczepów w ostatnim okresie skończyło się śmiercią pacjenta. Dopiero zgodnie z nową ustawą transplantacyjną mamy obowiązek opracowywania tych danych i za 2006 r. są one już gromadzone i będą opublikowane - powiedział szef Poltransplantu.
Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało o korupcji na oddziale kliniki kardiochirurgii szpitala MSWiA i aresztowaniu ordynatora tego oddziału Mirosław G. Prokuratura zarzuca mu zabójstwo.
Według komunikatu CBA "w 2006 roku przeprowadził on przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiednich staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego".