Polska"Nie było podsłuchów dziennikarzy w związku z groźbami"

"Nie było podsłuchów dziennikarzy w związku z groźbami"

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zeznał przed komisją ds. nacisków, że w związku z groźbami, które były kierowane pod jego adresem, nie byli podsłuchiwani dziennikarze, ani nie były zbierane bilingi ich rozmów.

"Nie było podsłuchów dziennikarzy w związku z groźbami"
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

13.10.2010 | aktual.: 13.10.2010 17:35

Komisja zdecyduje na najbliższym posiedzeniu, czy zajmie się wątkiem podsłuchów dziennikarzy w latach 2005-2007.

Ziobro zakończył odpowiadanie na pytania posłów w trybie jawnym. Prawdopodobnie posłowie zdecydują się przesłuchać go jeszcze na posiedzeniu zamkniętym.

Były minister sprawiedliwości był pytany przez posłów o operację "Cele". Według doniesień medialnych rozpoczęła się ona jesienią 2006 r. i mogły być w jej trakcie stosowane podsłuchy telefonów komórkowych niektórych dziennikarzy. Operacja miała rozpocząć się po informacjach, że szykowany jest zamach na Ziobrę i skierowana przeciwko niemu medialna prowokacja.

Ziobro przyznał, że jako prokurator generalny był wielokrotnie przedmiotem gróźb karalnych "o różnym charakterze" - grożono mu przez telefon m.in. tym, że zostanie zastrzelony. Zaznaczył, że składał zeznania w tej sprawie w prokuraturze w Zielonej Górze i może zeznawać na ten temat na posiedzeniu niejawnym.

Świadek dopytywany czy w tej sprawie zbierano bilingi i zakładano podsłuchy, odpowiedział: - W związku z zagrożeniem, które było skierowane do mnie i było podstawą prowadzonego postępowania, nie był podsłuchiwany żaden dziennikarz ani wedle mojej wiedzy wobec żadnego dziennikarza nie pobierano bilingów - dodał.

Robert Węgrzyn (PO) zapowiedział na początku posiedzenia, że złoży wniosek, aby komisja zajęła się sprawą kontroli operacyjnej dziennikarzy, którą służby miały prowadzić w latach 2005-2007. Komisja rozpatrzy wniosek na kolejnym posiedzeniu. Węgrzyn chce, żeby posłowie przesłuchali dziesięciu dziennikarzy.

O sprawie inwigilacji dziennikarzy w latach 2005-2007 niedawno pisała "Gazeta Wyborcza". "GW" dotarła do materiałów ze śledztwa, które prowadziła i w maju tego roku umorzyła, nie stwierdzając przestępstwa, zielonogórska prokuratura. Według informacji gazety, służby sięgały do historii połączeń nawet sprzed dwóch lat, a jednym z celów było ujawnienie źródeł informacji dziennikarzy, krytykujących poczynania ówczesnych władz państwowych.

Podczas środowego przesłuchania Ziobro odpowiadał również na pytania posłów m.in. o poprowadzoną w sierpniu 2007 r. przez ówczesnego zastępcę prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga konferencję, na której przedstawiono materiał dotyczący przecieku z tzw. afery gruntowej. Powiedział, że gdyby prokuratorzy nie zdecydowali o organizacji konferencji, sam by taką decyzję podjął. Zeznał, że dowiedział się o konferencji na dwa - trzy dni przed jej terminem. - O konkretnym sposobie upublicznienia materiałów zdecydowali prokuratorzy - zaznaczył.

- Wielokrotnie w trakcie wystąpień publicznych wyrażałem wolę upublicznienia materiału z tego śledztwa - podkreślił Ziobro. - Jeśli prokuratorzy prowadzący postępowanie nie zdecydowaliby się na upublicznienie tych faktów, korzystając ze swoich uprawnień, jako prokurator generalny i znając materiał, zrobiłbym to za nich i nawet wbrew ich woli - powiedział Ziobro.

Pod koniec września Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie umorzyła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez Engelkinga podczas konferencji prasowej w sierpniu 2007 r. Powodem umorzenia był brak "ustawowych znamion czynu zabronionego".

Na posiedzeniu komisji w ubiegłą środę posłowie postanowili, że powiadomią prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Engelkinga. Ich zdaniem, mimo iż Engelking zeznawał jako świadek, nie wyłączył się z prowadzonych śledztw, miał do nich dostęp, mało tego, wykonywał czynności, takie jak konferencja multimedialna z sierpnia 2007 roku.

Podczas tej konferencji ujawniono materiały ze śledztwa dotyczącego przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa, m.in. zapisy z podsłuchanych rozmów byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla. Śledztwo wykazało, że zgodę na rozpowszechnienie wiadomości z postępowania przygotowawczego w formie ustnej wydała ówczesna Prokurator Okręgowa w Warszawie Elżbieta Janicka, co - według prokuratury - było wystarczające.

Ziobro w trakcie swobodnej wypowiedzi przekonywał, że 6 lipca 2007 roku w resorcie rolnictwa mogła zapaść decyzja o odrolnieniu gruntów pod Mrągowem. - Wszystkie fakty wskazywały, że decyzja mogła zapaść tego dnia - mówił. Według niego, na początku lipca 2007 r. ówczesny minister rolnictwa Andrzej Lepper wiedział o akcji CBA. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości ta wiedza była "precyzyjna".

Do finału afery gruntowej doszło 6 lipca 2007 r. CBA, podstawiając agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn, powołując się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa, oferowało za łapówkę (która miała jakoby trafić do Leppera) przekształcenie gruntów w gminie Mrągowo z rolnych na budowlane. Na skutek przecieku akcja miała zostać przerwana. Lepper zaprzeczał zarzutom pod swoim adresem; został jednak zdymisjonowany. Mężczyzn - Piotra Rybę i Andrzeja K. - skazano nieprawomocnie w procesie o płatną protekcję.

- Lepper posiadał wiedzę na temat tego, że ma być wręczona łapówka; posiadał wiedzę, że ma być ewentualna paczka z pieniędzmi złożona w jego gabinecie w ministerstwie albo w miejscu zamieszkania - powiedział w środę Ziobro.

Powtórzył ponadto zeznania z marca, gdy mówił, że po nieudanej akcji CBA w resorcie rolnictwa, 8 lipca rozmawiał na ten temat z Januszem Kaczmarkiem. Ówczesny szef MSWiA miał oczekiwać od Ziobry zapewnienia, że "Kaczmarka w tej sprawie nie ma". Ziobro stwierdził przed komisją, że się nie zgodził na to. Powiedział, że nie wyklucza zawiadomienia prokuratury, iż Kaczmarek nakłaniał go do składania fałszywych zeznań i groził mu.

Ziobro powiedział też, że ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński co dwa-trzy tygodnie informował go - ale nie szczegółowo - o operacjach specjalnych prowadzonych przez Biuro.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)