"Nie było niczego". Mieszkańcy Wrocławia sami zabezpieczyli osiedle

- Bałagan, bałagan, bałagan - tak mieszkaniec Stabłowic opisuje sytuację na wrocławskim osiedlu. Przez dwa dni ludzie błagali, aby ktoś pomógł im z budową wału na Bystrzycy. Władze wzięły się za wzmacnianie osiedla Marszowice, a mieszkańcy Stabłowic na własną rękę zaczęli załatwiać worki i piasek. - Na początku nie było niczego - słyszymy.

"Nie było niczego". Mieszkańcy Wrocławia sami zabezpieczyli osiedle
"Nie było niczego". Mieszkańcy Wrocławia sami zabezpieczyli osiedle
Źródło zdjęć: © WP | Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Jeszcze w poniedziałek zapadła decyzja, by wzmocnić Bystrzycę na wysokości osiedla Marszowice. Wszystko w związku z zwiększonym zrzutem wody ze zbiornika Mietków. To tam w nocy i przez cały wtorek pracowały setki żołnierzy WOT i strażaków.

Mieszkańcy Stabłowic przyglądali się temu z niedowierzaniem. Nowo wybudowane bloki mieszczą się kilkanaście metrów od brzegu Bystrzycy. Pieszo na Marszowice można tam przejść w parę minut. Tymczasem ktoś postanowił, że cała pomoc skierowana będzie na sąsiednie osiedle. - Czy jesteśmy gorsi? - pytali z niedowierzaniem, obserwując jak tłumy pracują na Marszowicach.

Wrocław. Stabłowice zorganizowały się same

Powódź we Wrocławiu po raz kolejny pokazuje jednak, że mieszkańcy mają niesamowitą zdolność organizacji i mobilizacji w chwilach próby. Skoro mieszkańcy osiedla Słoneczne Stabłowice nie mogli się doczekać na wsparcie władz, to zaczęli budować wał ochronny na własną rękę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Bałagan, bałagan, bałagan. Płakać się chce, ale nie ma kiedy. Prosiliśmy wojsko, straż od wczoraj o pomoc. I nic. Słyszeliśmy, że rozkaz jest taki, by wzmacniać Marszowice. Czemu? Nie wiemy - opowiada mężczyzna, który od poniedziałku pomaga przy budowie wału.

- Na początku nie było niczego. Na piasek czekaliśmy dwie godziny. Byli chętni do ładowania worków, a nie było materiału. Byliśmy na Marszowicach po worki, to dostaliśmy tyle, co kot napłakał. Skończyły się po kilkunastu minutach - dodaje.

Po dwóch dniach "workowy" mur może robić wrażenie. Zwłaszcza że budowały go osoby bez żadnego doświadczenia. Nie ma jednak pod nim plandeki, która dodatkowo zabezpieczyłaby brzeg Bystrzycy. - Mieszkańcy sami zaczęli organizować worki. Brakuje nam praktycznie wszystkiego, nawet "trytytek" do spinania worków. Tylko jedzenie i picie jest, bo ludzie dostarczają nam je na bieżąco - komentuje rozmówca WP, a na potwierdzenie tych słów chwilę później pojawia się młoda pani, która proponuje słodycze.

- Ludzie nawet nie wiedzieli, jak układać worki, jak je wiązać. Prosiliśmy osoby koordynujące prace na Marszowicach, aby ktoś nam pokazał i nic. Cisza - dodaje kolejny budowniczy wału na Stabłowicach.

- Przyszedł jakiś wojskowy i w połowie dnia nagle powiedział, że część wału jest źle zrobiona. Musieliśmy je układać na nowo. Niepotrzebnie straciliśmy czas i energię - wtrąca się do rozmowy kolejny.

Powódź 2024. Osiedle Słoneczne Stabłowice blisko terenu zalewowego

W środę na Stabłowice w końcu dotarli żołnierze WOT. Najpierw to była mała grupka, ok. 20 osób. - Nagle się zainteresowali - komentuje gorzko mężczyzna, którzy przyjechał pomagać prosto z centrum. Czuł taką potrzebę, bo akurat jego mieszkanie w sercu miasta jest bezpieczne. Okazuje się, że budowniczych spoza Stabłowic jest więcej. Postanowili wspomóc akurat to osiedle, bo zdenerwował ich fakt, że mieszkańcy zostali pozostawieni bez pomocy.

Temat braku pomocy dla Stabłowic podnoszony jest też w mediach społecznościowych. Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego we Wrocławiu długo nie odpowiadało na komentarze oburzonych mieszkańców. Dopiero w środowy poranek wyjaśniło: "Realizujemy działania, które wynikają z przyjętego scenariusza, który określa jak przy panujących stanach rzek i przepływów zabezpieczać miasto".

"To, że wały są budowane w określonych miejscach, wynika z tego, że te konkretne punkty są zagrożone. Inne, według planów nie potrzebują systemowego wsparcia. Co nie oznacza, że nie ma prowadzonych działań profilaktycznych oraz regularnych pomiarów" - dodano.

Mieszkańcy Stabłowic "sami sobie winni"?

Mieszkańcy innych osiedli Wrocławia przyznają jednak, że ludzie, którzy wybrali bloki na Słonecznych Stabłowicach sami są sobie winni, bo to teren zalewowy. Czy właściciele mieszkań mają tego świadomość? - Przejrzałem umowę kupna-sprzedaży i faktycznie jest zapis, że osiedle jest blisko terenów zalewowych czy jakoś tak. Deweloper może spać spokojnie - komentuje młody mężczyzna, który przygląda się pracom przy wale. Jego mieszkanie znajduje się na czwartym piętrze, więc jego mieszkaniu bezpośrednio nic nie grozi. Gorzej z sąsiadami.

- We wtorek wieczorem przyjechał ktoś z Centrum Zarządzania Kryzysowego, pooglądał, powiedział, że dobra robota i sobie pojechał - dorzuca kolejny mieszkaniec.

Inni rozmówcy przyznają, że po dwóch dniach złość jest mniejsza. Zwłaszcza że wojsko zaczęło pomagać przy wzmacnianiu wału. - Trudno się dziwić rozgoryczeniu ludzi, bo my naprawdę nie prosiliśmy o wiele. Chodziło o to, by wyznaczyć jednego czy dwóch koordynatorów. Tak, by ktoś mówił, czy dobrze budujemy wał, czy worki są odpowiednie - podsumowuje mieszkaniec osiedla Słoneczne Stabłowice.

W południe na Stabłowice dotarła kolejna brygada WOT. "Nie ma zagrożenia dla budynków mieszkalnych. Żołnierze wspierają mieszkańców przy budowie umocnień" - przekazał magistrat w momencie, gdy Bystrzycą na osiedle zmierzała fala kulminacyjna.

Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
powodzpowódźstabłowice
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (627)