Trwa ładowanie...
29-09-2010 09:02

"Nie było działań przestępczych, tylko nieetyczne"

Przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków zeznaje były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na posiedzenie stawił się bez pełnomocników. Już na początku przesłuchania stwierdził, że nie ma wiedzy, która mogłaby się przydać komisji. - Podczas mojego urzędowania nie dochodziło do uchybień - zapewnił. Podkreślił, że "nie było działań przestępczych, tylko nieetyczne".

"Nie było działań przestępczych, tylko nieetyczne"Źródło: PAP
d34xb0p
d34xb0p

W trakcie swobodnej wypowiedzi przed sejmową komisją ds. nacisków Kazimierz Marcinkiewicz przedstawił tło powstania swojego rządu i "atmosferę pracy", żeby pokazać, że gdy był premierem - jak podkreślił - "nie miało miejsce żadne zdarzenie, które mogłoby pomóc w wyjaśnieniu spraw, którymi zajmuje się komisja". Przez kilkanaście minut chwalił się osiągnięciami Rady Ministrów, którą kierował. Stwierdził także, że nie ma wiedzy która mogłaby zainteresować komisję.

Posłowie PiS przed przesłuchaniem przekonywali, że komisja nie dowie się od świadka niczego nowego i przesłuchanie jest "stratą czasu". Szef komisji Andrzej Czuma przyznał, że zeznania Marcinkiewicza "nie są kluczowe".

Szef komisji Andrzej Czuma w pewnym momencie zwrócił uwagę, ze Marcinkiewicz powinien mówić na temat prac komisji. - W moim odczuciu nie wydarzyły się żadne zdarzenia, które mogłyby świadczyć o naciskach, niedociągnięciach, łamaniu praw - powiedział Marcinkiewicz.

Dodał, że "być może doszło do dwóch drobnych spraw", które są już wyjaśnione i - jak zaznaczył -"nie znaleziono w nich znamion przestępstwa".

d34xb0p

Jedno zdarzenie, które opisał były premier, miało miejsce w 2005. Jak relacjonował, ówczesny szef ABW Witold Marczuk spotkał się z nim i poinformował, że prezydent-elekt Lech Kaczyński poprosił go o dokumenty jego dotyczące. - Szef ABW poinformowali, że odmówił przekazania dokumentów. Szef ABW postąpił prawidłowo. Nie doszło do uchybień prawa - zaznaczył Marcinkiewicz.

Drugi "incydent", który opisał Marcinkiewicz, miał miejsce wiosną 2006 roku. Wówczas minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał akta sprawy tzw. afery węglowej prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Ta sprawa też była badana i nie znaleziono tu uchyleń prawnych - ocenił.

"Nie mam wiedzy na ten temat"

Na pytanie czy był podsłuchiwany Marcinkiewicz odpowiedział, że "nie ma wiedzy na ten temat". Dodał, że raz uzyskał informację, że ktoś, z kim komunikował się telefonicznie, był podsłuchiwany, ale - jak zapewnił - to nie było bardzo ważne zdarzenie.

Dopytywany, czy odniósł wrażenie, że ktoś zna treść jego prywatnych rozmów odpowiedział, że "miały miejsce takie zdarzenia". Podkreślił, że jego asystent był odpytywany przez wiceszefa PiS Adama Lipińskiego "w sposób bardzo szczegółowy". Lipiński miał pytać asystenta m.in. o to, co robi w danym momencie Marcinkiewicz, gdzie przebywa, z kim rozmawia. - To nie było działanie przestępcze, tylko nieetyczne - ocenił były premier.

d34xb0p

Marcinkiewicz dodał, że jest przekonany, że gdy był premierem nie były zbierane haki na polityków opozycji.

"Był spór między Dornem a Wassermannem"

Były premier powiedział również, że w rządzie był spór między ówczesnym szefem MSWiA Ludwikiem Dornem a ministrem-koordynatorem specsłużb Zbigniewem Wassermannem. Wyjaśnił, że chodziło o koordynację spraw związanych z bezpieczeństwem.

Marcinkiewicz powiedział też, że dobór szefów służb specjalnych "dokonywał się z silnym udziałem prezesa Jarosława Kaczyńskiego".

d34xb0p

Były premier mówił również, że zapamiętał okoliczności odwołania szefa Centralnego Biura Śledczego Janusza Czerwińskiego jako "dziwne". Podkreślił, że nie pamięta jednak szczegółów.

Posłów interesowały kulisy odwołania Marcinkiewicza z funkcji szefa rządu. Były premier oświadczył, że nie poznał odpowiedzi na pytanie, dlaczego został odwołany. - Powodów odwołania mnie z funkcji nie było. Lojalnie realizowałem program PiS - zaznaczył.

Dodał, że prezydent Lech Kaczyński uważał, że premierem powinien być jego brat - Jarosław i "przez różne działania" chciał do tego doprowadzić.

Kazimierz Marcinkiewicz był premierem od października 2005 r. do lipca 2006 r. Jak mówił szef komisji Andrzej Czuma (PO), posłowie chcą zbadać czy Marcinkiewicz wie coś na temat ewentualnych nielegalnych nacisków, jakie m.in. członkowie rządu mogli wywierać na funkcjonariuszy policji, CBA, ABW czy prokuratorów.

d34xb0p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34xb0p
Więcej tematów