"Nie będzie Traktatu, jeśli Irlandczycy się nie zgodzą"
Premier Francji Francois Fillon powiedział, że Traktatu Lizbońskiego "nie będzie", jeśli
przepadnie on w referendum w Irlandii.
Jeśli naród irlandzki zdecyduje się odrzucić Traktat Lizboński, naturalnie Traktatu Lizbońskiego już nie będzie, chyba że wznowiony zostanie dialog z narodem irlandzkim - powiedział szef rządu w wywiadzie dla telewizji France 2. Nie sprecyzował, na czym ten dialog miałby polegać.
Zobaczymy, jaką inicjatywę trzeba będzie podjąć - dodał, rozważając sytuację, w której wyniki czwartkowego referendum w Irlandii w sprawie przyjęcia traktatu przez ten kraj okazałyby się negatywne.
Jako jedyny kraj Unii Europejskiej Irlandia przeprowadziła referendum w sprawie traktatu, który ma usprawnić proces decyzyjny w unijnych instytucjach. Wyniki będą znane dopiero w piątek po południu. Sondaże przedwyborcze wskazywały na wyrównane siły zwolenników i przeciwników traktatu.
Unijny dokument może wejść w życie tylko pod warunkiem, że zaakceptuje go każde państwo członkowskie. Oznacza to, że jeśli Irlandczycy, stanowiący niespełna 1% populacji UE, zagłosują na "nie", mogą udaremnić projekt, którego założeniem jest ułatwienie funkcjonowania szybko rozszerzającej się UE.
Fillon wyraził przekonanie w imieniu władz Francji, że w razie klęski traktatu w Irlandii Unia powinna zwrócić się ku szukaniu odpowiedzi na "fundamentalne pytania", by udowodnić obywatelom, w tym Irlandczykom, swą skuteczność. Wśród tych pytań wymienił walkę z globalnym ociepleniem, zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, a także ochronę przed "nieumiarkowanymi napływami imigrantów, które zagrażają spójności społeczeństwa".