PolskaNie będzie śledztwa ws. umowy społecznej w koncernie Energa

Nie będzie śledztwa ws. umowy społecznej w koncernie Energa

Gdańska prokuratura okręgowa nie będzie wszczynała śledztwa w związku z umową społeczną, gwarantującą pracownikom Koncernu Energetycznego Energa SA 10-letnie zatrudnienie. Prokuratura stwierdziła, że "nie doszło do naruszenia norm prawa karnego" przy jej podpisaniu - poinformował rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej, Konrad
Kornatowski.

16.02.2005 19:10

Od stycznia prowadzono postępowanie sprawdzające. Uznaliśmy, że należy odmówić wszczęcia śledztwa w tej sprawie, ponieważ czyn ten nie zawiera znamion czynu zabronionego - powiedział Kornatowski.

Kontrowersje wokół umów społecznych pojawiły się na początku stycznia. Stało się tak po ujawnieniu przez media, że tego rodzaju umowy zawarto w Koncernie Energetycznym Energa SA. Gwarantują one m.in. 10-letni okres zatrudnienia pracownikom firmy, a w przypadku zwolnienia (nie z winy pracownika) odprawę do końca okresu gwarancji zatrudnienia. Media donosiły, że umowami objęci są także m.in. menedżerowie i członkowie zarządu Energi oraz spółek wchodzących w skład koncernu. Ostatecznie okazało się, że zapisy umowy nie obejmują ani menedżerów, ani członkowie zarządu.

W postępowaniu sprawdzającym prokuratura badała sprawę pod kątem działania na szkodę koncernu w związku z zawarciem umowy zabezpieczającej prawa pracowników, związaną m.in. z konsolidacją zakładów energetycznych, które weszły w jego skład.

Sprawę opisała jako pierwsza "Gazeta Wyborcza". Informowano, że z zapisów umów społecznych mógł też korzystać ówczesny członek zarządu Energi, jednocześnie dyrektor generalny Energetyki Kaliskiej, Piotr Szynalski (SLD). Pisano, że jako członek zarządu nie ma prawa do korzyści wynikających z umów społecznych, ale ma je jako dyrektor generalny, ponieważ jest pracownikiem zakładu wchodzącego w skład Energi.

Po publikacjach Ministerstwo Skarbu Państwa w połowie stycznia stwierdziło, że zarządy spółek sektora energetycznego nie mogą korzystać z umów społecznych. Uznano też, że osoby będące jednocześnie członkami zarządu w danej spółce i dyrektorami w spółce zależnej nie mogą korzystać z uprawnień pracowniczych, w tym - z umów społecznych.

Pod koniec stycznia rada nadzorcza Koncernu Energetycznego Energa SA odwołała Piotra Szynalskiego z funkcji członka zarządu firmy. Członek rady koncernu Aleksander Żubrys tłumaczył wtedy m.in., że decyzje kadrowe podejmowane przez Szynalskiego oceniono jako naganne etycznie.

Media ujawniły wcześniej, że Szynalski w Energetyce Kaliskiej obdzielił posadami kolegów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i własną rodzinę. Zatrudnił m.in. dwóch byłych prezydentów miasta i męża posłanki Alicji Murynowicz (SLD). Szynalski, który ostatecznie utracił także posadę dyrektora generalnego kaliskiego oddziału Energi, na początku lutego zrezygnował z członkostwa w SLD.

31 grudnia 2004 r. dostawcy energii elektrycznej z Elbląga, Gdańska, Kalisza, Koszalina, Olsztyna, Płocka, Słupska oraz Torunia (tzw. Grupa G-8) połączyli się w Koncern Energetyczny Energa SA z siedzibą w Gdańsku. Według informacji koncernu, ma on około 16 proc. udziału w rynku energii elektrycznej w Polsce (ok. 2,6 mln odbiorców). W koncernie zatrudnionych jest prawie 8 tys. osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)