Nie będzie śledztwa w sprawie prezydenckiego pilota
Wojskowa prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie pilota, który w sierpniu wiózł prezydenta Lecha Kaczyńskiego i odmówił lądowania w stolicy Gruzji, Tbilisi.
04.12.2008 | aktual.: 04.12.2008 10:36
O odmowie wszczęcia śledztwa poinformował rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie ppłk Karol Kopczyk."Prokuratura stwierdziła brak znamion czynu zabronionego" - powiedział Kopczyk. Przyznał, że prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Minister obrony Bogdan Klich mówił, że otrzymał od pilota meldunek na piśmie opisujący całe zdarzenie. - Wynika z niego, że było co najmniej siedem powodów, dla których kapitan nie zdecydował się na przelot - podał szef MON.
W sierpniu prezydent Lech Kaczyński udał się do Gruzji, w której toczyły się walki. Po międzylądowaniu na Ukrainie, prezydent chciał, by samolot leciał od razu do Tbilisi. Gdy pilot nie zastosował się do polecenia prezydenta i zgodnie z planem pilot wylądował w Azerbejdżanie, prezydent zapowiedział, że "po powrocie do kraju wprowadzimy porządek w tej sprawie".
Jak wyjaśniał rzecznik Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski, Tu-154 z pułku specjalnego lecąc do Azerbejdżanu wykonywał lot według planu przedstawionego przez Kancelarię Prezydenta. - Nie było zgód dyplomatycznych na lot do Tbilisi, pilot nie miał wiedzy, kto kontroluje przestrzeń powietrzną Gruzji, kto zabezpiecza naziemne środki kontroli ruchu, w jakim stanie jest lotnisko. Po analizie sytuacji pilot podjął decyzję, by lecieć zgodnie z planem - mówił Grzegorzewski.