Nie będzie nowych prawyborów w Michigan i na Florydzie
Plany powtórzenia demokratycznych prawyborów w stanie Michigan i na Florydzie, których wyniki nie były reprezentatywne, spaliły na panewce, na czym traci senator Hillary Clinton.
21.03.2008 | aktual.: 21.03.2008 18:37
W czwartek legislatura stanowa w Michigan odmówiła głosowania nad ustawą o powtórzeniu prawyborów, a wcześniej stanowy oddział Partii Demokratycznej na Florydzie odrzucił plan powtórzenia prawyborów w formie głosowania pocztą. Normalne głosowanie jest bardzo kosztowne i Demokraci nie dogadali się, kto pokryje dodatkowy wydatek.
Prawybory w Michigan i na Florydzie odbyły się już w styczniu, ale kierownictwo Partii Demokratycznej z góry zapowiedziało, że ich wyniki nie będą się liczyć, tzn. delegaci przydzieleni na podstawie rezultatów głosowania nie będą mogli zasiąść i głosować na przedwyborczej konwencji partyjnej w Denver, która mianuje kandydata na prezydenta.
Przyczyną unieważnienia prawyborów było przyspieszenie ich terminów w obu stanach bez zgody kierownictwa partii.
Prawybory mimo to zorganizowano i w obu zwyciężyła Hillary Clinton. Jej główny rywal Barack Obama nie prowadził tam jednak kampanii, a w Michigan jego nazwiska nie było nawet na liście kandydatów.
Powszechnie uznano wobec tego wyniki głosowania za niereprezentatywne i zaczęto szukać sposobów na powtórzenie prawyborów. Zależało na tym szczególnie sztabowi wyborczemu Hillary Clinton, który początkowo usiłował nawet przekonać kierownictwo partii, aby uznać dotychczasowe wyniki i pozwolić na udział delegacji obu stanów w konwencji.
Była Pierwsza Dama - jak wskazują sondaże - mogłaby ponownie wygrać zarówno w Michigan, jak i na Florydzie, nawet z pełnym udziałem Obamy.
Plan powtórzenia prawyborów w Michigan przewidywał sfinansowanie ich z funduszów prywatnych, co uznano za najbardziej sprawiedliwe wobec podatników. Storpedowali go jednak liczni zwolennicy Obamy w miejscowym Zgromadzeniu Stanowym.
Pogłębiające się spory i kłótnie w Partii Demokratycznej grożą - zdaniem obserwatorów - że jej ostateczny kandydat przegra wybory prezydenckie w listopadzie, co jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobne. (sm)
Tomasz Zalewski