PolskaNie będzie kasacji wyroku dożywocia za zabójstwo małżeństwa

Nie będzie kasacji wyroku dożywocia za zabójstwo małżeństwa

Ostateczny jest już wyrok dożywocia dla
Romana Cetnarskiego - organizatora bestialskiego zabójstwa
małżeństwa z Gliwic. Sąd Najwyższy oddalił jako
"oczywiście bezzasadną" kasację jego obrońcy. Zabójca będzie mógł
się ubiegać o warunkowe zwolnienie dopiero po 35 latach.

06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 13:15

Pięcioosobowy skład SN oddalił kasację, bo obrońca skazanego, mec. Lech Łabacz nie podał w niej przepisu, który - jego zdaniem - naruszyły sądy niższych instancji w tej sprawie. Według obrońcy (nieobecnego w SN), sądy nie wzięły pod uwagę, że we wcześniejszym procesie o inne przestępstwo, 27-letni Cetnarski został - jako narkoman - uznany za niepoczytalnego.

Takie twierdzenie to fundamentalny błąd obrony, bo poczytalność sprawcy ocenia się w odniesieniu do danej sprawy; błędny jest pogląd, że raz wydane orzeczenie o niepoczytalności oznacza, że i w innym procesie będzie wydana taka sama opinia - mówił w ustnym uzasadnieniu decyzji SN sędzia Andrzej Deptuła. Dodał, że nie dziwi go brak w kasacji przepisu, który sądy miałyby naruszyć, bo "takiego przepisu po prostu nie ma".

Do zabójstwa małżeństwa Małgorzaty i Pawła Siudzińskich doszło w lutym 2004 r. Cetnarski wytypował ich dom w Gliwicach-Łabędach jako obiekt napadu. Zamaskowani bandyci - Cetnarski oraz dwaj bracia Tobiasz i Sergiusz Wrona - wtargnęli do domu i obezwładnili małżonków, których okradli. Potem założyli ofiarom opaski na oczy i uprowadzili samochodami.

Przez kilkanaście godzin wozili uprowadzonych po południowej Polsce. Początkowo planowali porzucić ofiary z dala od domu, aby szybko nie zawiadomili policji. W pewnym momencie, gdy samochód, którym jechali dachował, kobiecie spadła z oczu opaska i zobaczyła twarze sprawców. Wówczas bandyci zdecydowali, że trzeba zabić oboje małżonków.

Pojechali oni do wsi, gdzie mieszkał wuj Cetnarskiego. Prowadzili kobietę przez wieś ze skrępowanymi rękami i zawiązanymi oczami. Jak się później okazało, widziało ich wiele osób, ale nikt nie zareagował. W lesie bandyci brutalnie zamordowali Małgorzatę i skatowali jej męża, który zmarł krótko potem. Umierając, mężczyzna patrzył na zwłoki żony. Ciała obojga sprawcy porzucili w lesie.

W 2005 r. Sąd Okręgowy w Gliwicach wymierzył kary dożywocia Cetnarskiemu i Tobiaszowi Wronie. Czterej pozostali, oskarżeni o udział w napadzie i paserstwo, dostali od 9 do 1,5 roku więzienia. Sąd uznał, że zabójcy zamordowali małżeństwo "w sposób bestialski, okrutny, wyrządzając pokrzywdzonym cierpienia psychiczne i fizyczne ponad miarę".

W marcu 2006 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyroki wobec głównych sprawców. Zachowanie oskarżonych charakteryzowało się wyjątkowo brutalnym, wyjątkowo odrażającym sposobem postępowania i użyciem środków oraz w okolicznościach mających na celu zadanie ofiarom nadzwyczajnie dotkliwych cierpień fizycznych i moralnych - uznał sąd. Jego zdaniem, obaj oskarżeni zasłużyli jedynie na to, by ich izolować aż do śmierci, bo nie ma możliwości ich resocjalizacji.

Kasację do SN wniósł tylko obrońca Cetnarskiego.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)