"Nic po 10 kwietnia nie będzie już takie samo"
Katastrofa samolotu pod Smoleńskiem, w której zginęło tak wielu przedstawicieli elit politycznych - w tym Prezydent Rzeczypospolitej z małżonką, senatorowie, posłowie, ministrowie - musiała odcisnąć się piętnem na nas wszystkich, na całym społeczeństwie. Nic po 10 kwietnia 2010 roku nie jest - i już nie będzie - takie samo, jak przed tym dniem - pisze minister zdrowia Ewa Kopacz.
11.04.2011 | aktual.: 11.04.2011 10:03
Chociaż czas żałoby po stracie mija, pozostajemy ze świadomością życia w nowej rzeczywistości, z którą musimy się jako Naród i społeczeństwo zmierzyć, i w której musimy się odnaleźć. Dziś, po roku, warto zadać sobie pytanie: czy to straszne doświadczenie umocni nas, Polaków, czy osłabi? Czy my pokonamy traumę czy trauma pokona nas?
W każdym społeczeństwie występują podziały i jest to jak najbardziej naturalne. Przecież nie jesteśmy jednakowi. Każdy z nas jest najważniejszy, bo jest człowiekiem, podmiotem życia społecznego, ale zarazem każdy z nas jest odmienny od innych. Ustroje, które chciały, aby ludzie jednakowo mówili, myśleli, odczuwali - przegrały, pozostawiając za sobą niesławną pamięć i krwawe żniwo. Różnorodność jest klejnotem demokracji, i na tym prawie ludzi do różnorodności buduje się nowoczesne społeczeństwo. Chodzi o to, by umieć „pięknie się różnić”, aby naturalne w demokracji podziały nie doprowadzały do wzajemnej wrogości, aby umacniały, a nie obalały narodową wspólnotę. Chodzi o to, aby nawzajem szanować swoją odmienność, przekonania, poglądy, miejsce i pozycję w społeczeństwie, słowem, aby umieć ze sobą być i rozmawiać, a nie okładać się pięściami.
Są okoliczności, na ogół dramatyczne, w których dokonuje się wielka próba jakości społeczeństwa, jego umiejętności „jedności w różnorodności”. Tak właśnie stało się po smoleńskiej katastrofie. Pierwsze dni po katastrofie pokazały, że potrafimy być wspaniałą wspólnotą, zjednoczoną wobec tej tragedii. Podobnie umieliśmy się zjednoczyć po śmierci Jan Pawła II. Ale te dni pokazały też, że z upływem czasu potrafimy, w obliczu tej samej tragedii, budować barykady z gniewu i nienawiści, miotać bezpodstawne oskarżenia i niejasne podejrzenia. Ufam, że pamięć owego dnia stanie się dla Polaków źródłem siły, a nie słabości. Może tylko potrzeba na to nieco więcej czasu. Palmy znicze w imię dobrej pamięci wobec tych, którzy zginęli, lecz nie zapalajmy ich przeciwko nikomu.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Rosjanin: Komorowski nie powinien jechać do Smoleńska