"New York Times" pisze o szczegółach dyplomatycznej propozycji ws. Syrii
Rozmowy o broni chemicznej w Syrii odbywały się między USA i Rosją od czerwca ubiegłego roku - pisze "New York Times". Dopiero gdy od Rosji wyszła propozycja objęcia tej broni międzynarodowym nadzorem, by zapobiec atakom USA w Syrii, stała się bardziej realna.
"Podczas gdy wydaje się, że propozycja pojawiła się znikąd, kiedy Rosja publiczne ją przedstawiła w poniedziałek, po pozornie lekceważącym komentarzu (szefa dyplomacji USA) Johna Kerry'ego, tak naprawdę wyrosła z prowadzonych od roku rozmów między prezydentem Barackiem Obamą a Władimirem Putinem" - zaznacza "New York Times" w obszernym artykule, w którym ze szczegółami opisuje, jak doszło do rozpoczęcia międzynarodowych rozmów w sprawie dyplomatycznego rozwiązania dla Syrii.
"Największy priorytet Rosji"
Przedstawienie tego pomysłu światu - dodaje dziennik - umożliwiło Putinowi "przejęcie kontroli nad debatą o Syrii i skuteczne obalenie planów Obamy w sprawie uderzenia na Syrię". Zdaniem "NYT" powstrzymanie amerykańskich ataków na Syrię jest dla niego "największym priorytetem" i sprawą prestiżu Rosji.
Według "NYT", po raz pierwszy o syryjskiej broni niekonwencjonalnej przywódcy obu państw rozmawiali na szczycie G20 w Los Cabos w Meksyku w czerwcu 2012 roku. Według źródeł w administracji Obama wskazał wówczas na konieczność zabezpieczenia zasobów broni chemicznej.
USA podnosi stawkę
Ale ponieważ Rosjanie byli przeciwni jakiemukolwiek ingerowaniu w wewnętrzne sprawy Syrii, "ta bardziej wówczas hipotetyczna niż konkretna propozycja spełzła na niczym". Dwa miesiące później Obama "podniósł stawkę", oświadczając w sierpniu, że Baszar al-Asad nie powinien przekraczać "czerwonej linii", jaką będzie użycie broni chemicznej.
Do wiosny tego roku pojawiły się jednak doniesienia o użyciu tej broni na małą skalę w Syrii. Podczas wizyty w Moskwie w maju Kerry ponownie powtórzył Putinowi słowa Obamy o zabezpieczeniu syryjskich zapasów gazów bojowych jako elemencie szerszej strategii dla transformacji politycznej w Syrii. Putin, jak wspomina wysokiej rangi rozmówca "NYT", miał się zgodzić, że to ważne, i odesłał Kerry'ego do Sergieja Ławrowa.
Szefowie dyplomacji obu państw mieli do drugiej w nocy rozmawiać o pomyśle w kontekście Libii, która dobrowolnie zrzekła się programu nuklearnego 10 lat wcześniej. Ale kolejny raz z pomysłu nic nie wyszło.
Atak chemiczny pod Damaszkiem
"Dynamikę" zmieniło dopiero użycie gazów bojowych 21 sierpnia pod Damaszkiem, gdzie zginęło ponad 1400 osób. "Teraz nie było już mowy o zabezpieczeniu broni w Syrii w połączeniu z odejściem Asada. Teraz chodziło o powstrzymanie amerykańskich ataków, o coś, co Putin uznał za najwyższy priorytet" - ocenia "NYT".
Zdaniem gazety sugestię, by syryjską broń chemiczną objąć międzynarodowym nadzorem, Putin przedstawił Obamie w piątek, podczas rozmowy w kuluarach szczytu G20 w Petersburgu. Obama odpowiedział mu, że sprawę powinni zgłębić szefowie dyplomacji.
Obama sceptycznie
Zarówno Obama, jak i jego doradcy byli jednak sceptyczni, bo "Putin to w końcu nie przyjaciel Obamy", lecz sojusznik Asada - tłumaczy "NYT". "Chcieliśmy upewnić się, że nie jest to (propozycja Putina) pułapką, ale drogą do osiągnięcia naszych celów" - mówią "NYT" wysoko postawione źródła w administracji.
Kiedy Obama wrócił do Waszyngtonu, jego doradcy do spraw bezpieczeństwa odbyli konsultacje z Kerrym przed zaplanowaną na poniedziałek rozmową sekretarza stanu z Ławrowem. Kerry był jednak sceptyczny. Kiedy dziennikarz zapytał go w Londynie na konferencji prasowej, czy Asad może jeszcze uniknąć ataku USA, odpowiedział, że tak, jeśli odda swą broń. Ale od razu lekceważąco zastrzegł: "On tego nie zrobi, to niemożliwe" - relacjonuje "NYT".
Kerry ostrożnie
Gdy wracając do Waszyngtonu Kerry rozmawiał z samolotu z Ławrowem, ten powiedział mu, że Rosja mimo wszytko planuje złożenie publicznej propozycji, by Syria oddała swą broń pod nadzór międzynarodowych obserwatorów. "Kerry był ostrożny. Powiedział: 'nie będziemy grać'. Jeśli to poważna propozycja, to administracja Obamy ją rozważy, ale Biały Dom nie będzie rezygnować z przekonywania Kongresu, by zgodził się na interwencję" - opisuje "NYT" 14-minutową rozmowę telefoniczną.
Ale w Białym Domu doradcy uznali, że propozycję należy potraktować poważnie jako potencjalne rozwiązanie kwestii wojskowej konfrontacji - tym bardziej, że poparła ją Syria. Dziennik zauważa, że rosyjski plan dawał też Obamie "szanse na ucieczkę od ostatecznej rozgrywki z Kongresem" w obliczu prawdopodobnego odrzucenia rezolucji upoważniającej prezydenta do interwencji.
Gazeta zauważa też, że kiedy Obama jechał na szczyt G20 do Petersburga, a Kerry do Europy, zależało im przede wszystkim na znalezieniu sojuszników dla ewentualnego uderzenia na Syrię. Jednocześnie pojawiały się propozycje, by Syria oddała zasoby broni chemicznej Rosji.
"Radosław Sikorski, polski minister spraw zagranicznych, wspomniał o tym w rozmowie telefonicznej z Kerrym 29 sierpnia. Kerry 'wydawał się zainteresowany'" - cytuje słowa Sikorskiego "NYT". Sikorski i Kerry kontynuowali ten temat pod koniec tygodnia w Wilnie, podczas posiedzenia szefów dyplomacji państw UE. Sikorski miał zasugerować Kerry'emu, by wyznaczyć "termin zniszczenia arsenału" broni chemicznej.