Cła USA uderzają w Izrael. Netanjahu rusza na ratunek
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, jako pierwszy światowy lider spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem po wprowadzeniu przez niego ceł na towary pochodzące z wielu krajów. Rozmowy obu polityków odbędą się w poniedziałek i obejmą nie tylko kwestie handlowe, ale również sytuację w Strefie Gazy i stosunki z Iranem.
Co musisz wiedzieć?
- Spotkanie w Białym Domu: Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Białym Domu w poniedziałek o godz. 13 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce).
- Tematy rozmów: Oprócz ceł, rozmowy będą dotyczyć sytuacji w Strefie Gazy oraz Iranu.
- Wpływ ceł na Izrael: Nowe cła mogą zmniejszyć izraelski eksport do USA o 2,3 mld dolarów i doprowadzić do zwolnienia 18-26 tys. pracowników.
– Jestem pierwszym zagranicznym liderem, który spotka się z prezydentem Trumpem w tak kluczowej dla Izraela sprawie. Wielu innych przywódców także zabiega o to spotkanie z uwagi na interesy ich gospodarek. Myślę, że to dowód na wyjątkowe relacje między naszymi państwami – powiedział Netanjahu przed wylotem do Waszyngtonu.
Do spotkania dojdzie w Białym Domu o godzinie 13 czasu lokalnego (19 czasu polskiego). Tuż po przylocie Netanjahu rozmawiał z sekretarzem handlu USA, Howardem Lutnickiem. Według informacji z jego biura, rozmowy miały charakter konstruktywny. Premier Izraela przybył do Stanów Zjednoczonych z Węgier, gdzie spotkał się m.in. z Viktorem Orbanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika na światowych giełdach. Trump widzi w tym lekarstwo dla USA
Mimo że relacje osobiste Netanjahu i Trumpa nie zawsze były bezproblemowe, obaj przywódcy skutecznie wykorzystują swoje więzi w polityce wewnętrznej i międzynarodowej. Netanjahu był pierwszym oficjalnym gościem Trumpa po jego ponownym objęciu urzędu w lutym. Po tej wizycie izraelski premier nasilił działania militarne w Strefie Gazy i przyspieszył reformę ograniczającą uprawnienia sądów. Zwolnił także szefa służb specjalnych i prokurator generalną.
Część komentatorów zauważa, że decyzje Netanjahu są inspirowane działaniami Trumpa. Obaj politycy podzielają przekonanie o konieczności walki z biurokracją i władzą sądowniczą, którą postrzegają jako przeszkodę dla realizacji własnych programów.
USA od lat są głównym sojusznikiem Izraela, zapewniając mu znaczną pomoc militarną i wsparcie dyplomatyczne. Choć prezydent Joe Biden również deklarował poparcie dla Izraela, z czasem doszło do napięć między nim a Netanjahu. Biden wyrażał zaniepokojenie sytuacją cywilów w Strefie Gazy i zablokował dostawy niektórych rodzajów uzbrojenia. Według mediów, był tak sfrustrowany działaniami Netanjahu, że w prywatnych rozmowach używał wobec niego wulgaryzmów.
Kontrowersyjny plan przesiedleń Palestyńczyków
Relacje Netanjahu z Trumpem w nowej kadencji są znacznie lepsze. Nowy prezydent okazał wiele gestów poparcia wobec izraelskich władz, a Izrael zrewanżował się, m.in. głosując razem z USA przeciwko rezolucji ONZ potępiającej Rosję w rocznicę inwazji na Ukrainę.
Przed objęciem urzędu przez Trumpa osiągnięto rozejm w Strefie Gazy, a nowy prezydent przypisał sobie jego wynegocjowanie. Jednak dwa miesiące później walki wybuchły na nowo, a USA konsekwentnie obwiniają za eskalację Hamas i grożą kolejnymi konsekwencjami, jeśli nie zaakceptuje on warunków zawieszenia broni.
W lutym Trump ogłosił kontrowersyjny plan przesiedlenia ludności ze Strefy Gazy i przejęcia tego terytorium przez USA. Choć później złagodził swoje stanowisko, propozycja ta spotkała się z entuzjazmem izraelskiej prawicy i powszechną krytyką na świecie.
Decyzja Trumpa o nałożeniu 17-procentowych ceł na import z Izraela była dla wielu Izraelczyków zaskoczeniem, zwłaszcza że dzień wcześniej kraj ten zniósł ostatnie obowiązujące jeszcze cła na towary z USA, licząc na uniknięcie wzajemnych restrykcji.
– To zdrada. Trump ukarał sojusznika. Nawet w polityce "America First" nie powinno się tak postępować z przyjaciółmi – skomentował dziennik "Jerusalem Post".
Cła i ich wpływ na gospodarkę Izraela
Z kolei lewicowy "Haarec" napisał, że "Trump może kocha Izrael, ale bardziej kocha cła", ostrzegając wcześniej, że jego nieprzewidywalność może mieć negatywne skutki dla bezpieczeństwa państwa żydowskiego.
Stany Zjednoczone są najważniejszym partnerem handlowym Izraela – w 2024 roku eksport do USA wyniósł ponad 22 miliardy dolarów, a import blisko 15 miliardów. Według raportu izraelskiego stowarzyszenia producentów, nowe cła mogą spowodować spadek eksportu o 2,3 miliarda dolarów i utratę pracy przez 18 do 26 tysięcy osób, głównie w przemyśle chemicznym, metalurgicznym, elektronicznym, biotechnologicznym i sektorze high-tech.