Nerka dla komornika
Pacjent leży na oddziale intensywnej terapii. Oddycha za niego respirator. Do sali zagląda komornik. - Zabieramy - mówi wskazując na sprzęt medyczny podtrzymujący życie. To nie scenariusz horroru albo czarnej komedii. Taka sytuacja może wydarzyć się w najbliższym czasie.
09.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 08:50
- Zaczęło się 3 listopada - twierdzi nasz informator ze środowiska medycznego. - W niespotykany sposób ożywiły się firmy, skupiające wierzytelności szpitali. Komornicy ruszyli zajmować sprzęt w szpitalach w całej Polsce. Potwierdzają to także dyrektorzy pomorskich szpitali. W połowie ubiegłego tygodnia w Miastku zlicytowano sprzęt ze stacji dializ, należącej do tamtejszego szpitala - łącznie 8 sztucznych nerek.
Komornik zamierzał także sprzedać wszystkie karetki należące do miasteckiego szpitala. Aby nie dopuścić do sytuacji, w której pacjenci z okolicy będą pozbawieni pomocy pogotowia, szpital postanowił zaciągnąć 1,5 miliona złotych kredytu na wykup sprzętu. Kredyt poręczą radni powiatu bytowskiego. - Komornik trzyma rękę praktycznie na większości naszej aparatury - mówi dyrektor szpitala, dr Jan Gajo. - W tym np. na kardiomonitorze, który dostaliśmy od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Pozapewnieniach ze strony ministra zdrowia, że znajdą się dodatkowe pieniądze dla upadających szpitali, ożywili się wierzyciele. Komornicy pukają praktycznie wszędzie. - Zajęła się nami firma Electus, skupiająca wierzytelności w całej Polsce - mówi dr Tadeusz Rocławski, kierujący szpitalem w Starogardzie Gdańskim. - Doszło do zajęcia całego sprzętu - od oddziału intensywnej terapii, przez stację dializ, po aparaturę diagnostyczną, rentgen, usg. Wystąpiliśmy w tej sprawie w piątek do sądu, bo bez sprzętu nie bylibyśmy w stanie zabezpieczyć opieki zdrowotnej nad pacjentami.
Ta sama firma zgłosiła się do szpitala w Wejherowie. Zabezpieczeniem zwrotu długów ma być nowoczesny tomokomputer. - W naszym przypadku tendencja jest utrwalona - stwierdza dr Mirosław Górski ze szpitala w Kościerzynie. - Chociaż, rzeczywiście, ostatnio nasiliło się zjawisko handlu szpitalnymi długami. Kościerski szpital jest najbardziej zadłużoną placówką na Pomorzu. Już w czerwcu br. z polecenia firmy windykacyjnej z Lublina do szpitala przyjechał komornik z wyrokiem sądowym. Wprawdzie wcześniej szpital podpisał z Bankiem Ochrony Środowiska umowę na spłatę długów, jednak bank zdecydował się sprzedać wierzytelności.
Sprzęt uratowano, gdyż władze Pomorza zaświadczyły, iż szpital bez sprzętu nie będzie mógł spełniać statutowych obowiązków. Podobnie uratowano przed dwoma laty sprzęt diagnostyczny i do fizykoterapii ze szpitala w Dzierżążnie. - Sytuacja jest chora - mówi dr Krystyna Grzenia, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Gdańsku Zaspie. - To skutek olbrzymiego braku pieniędzy w systemie. Do nas jeszcze nie zgłosił się komornik po sprzęt, ale wisimy dosłownie na włosku. Szpitale próbują uchronić się przed licytacją. Obecnie firmy kupujące sprzęt medyczny biorą go w zastaw do momentu spłaty należności. To metoda na uniknięcie zajęcia komorniczego.
A co zrobi komornik z tomografem komputerowym, karetką lub respiratorem? - Sprzeda i to bez problemu - wyjaśnia krótko szef prywatnej placówki służby zdrowia. - Coraz częściej otrzymuję propozycje zakupu używanego sprzętu medycznego za pół ceny.
Dobra i zła wiadomość
Wiadomo było, że jeszcze przed końcem roku trafi na Pomorze dodatkowy zastrzyk finansowy dla NFZ. Niewielu jednak liczyło, że będzie to aż 20 milionów złotych. Dodatkowe pieniądze funduszu to efekt lepszego niż się spodziewano napływu składki na ubezpieczenie zdrowotne. Pieniądze są już praktycznie podzielone. Aż 80 proc. tej kwoty (ok. 16 mln zł) zostanie przekazane do szpitali.
Pozostałe 4 mln zł NFZ przeznaczy na refundację leków, leczenie rehabilitacyjne oraz na opiekę długoterminową nad chorymi. Radość nieco pryska, gdy przypomnimy, że w tym "chudym" roku Pomorskie otrzymało na zdrowie 1 miliard 620 milionów złotych, a zadłużenie szpitali podległych Urzędowi Marszałkowskiemu w Gdańsku przekroczyło już 350 mln zł.
Minister sprawiedliwości nie zareagował
Niedawno zmieniono prawo pozwalające, by komornicy zabierali aż 15 procent szpitalnego długu. W połowie września Sejm zadecydował o przyjęciu senackiej poprawki do nowelizacji ustawy o komornikach sądowych. Wysokość wynagrodzenia komorników uzależniona jest od rzeczywistych kosztów egzekucji i nakładów pracy, a wartość egzekwowanego świadczenia nie może być niższa niż 10 proc. i wyższa niż 30-krotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia.
Przed rokiem Krajowa Rada Komornicza zwróciła się do ministra sprawiedliwości o zmianę kodeksu postępowania cywilnego, aby sprzęt do diagnostyki i ratowania życia ludzkiego nie podlegał egzekucji. W lutym br. podobny apel wystosowała Rada Miejska Tczewa. Minister nie zareagował. Dziennik Bałtycki Dorota Abramowicz