"Nergal" wściekły, bo nadal ścigają go za polskie godło. "Czy to kolejna próba rządu, aby mnie skazać?"
"A więc znowu w drodze. W drodze do siedziby prokuratury w Gdańsku jako podejrzany w sprawie 'Rzeczpospolitej Niewiernej' [nazwa trasy koncertowej zespołu Behemoth – red.]" – pisze na Facebooku Adam "Nergal" Darski, za którym ciągnie się sprawa możliwego znieważenia polskiego godła. Ma przeczucie, że jest kozłem ofiarnym.
We wrześniu 2016 r. wszczęto śledztwo przeciwko Darskiemu jako liderowi death metalowej grupy Behemoth. Zawiadomienie złożył radny gdyńskiej dzielnicy Karwiny Marek Dudziński oraz Ryszard Nowak - przedstawiciel Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. Poszło o polskiego orła z diabelskimi rogami, który promował trasę koncertową "Rzeczpospolita Niewierna" – uznali, że to znieważenie godła. Sam artysta uważa, że nie może być nim orzeł bez korony.
"Nergal" pokazał właśnie zdjęcie orła i napisał, że ponownie spotka się ze śledczymi. "Świadkowie, w tym dziennikarze, którzy zostali już przesłuchani, zgodnie twierdzą: To nie polskie godło. Ale co z tego" – czytamy. Muzyk pyta dalej, czy "to kolejna próba polskiego rządu, aby skazać Nergala i dawać przykład innym artystom? Jaka jest ukryta treść tych działań?". Jednocześnie uważa sprawę za zamykanie ust sztuce jako takiej. "'Sztuka ma swoje ścisłe granice i będziesz przestrzegać, Nergalu!'" Dziwne czasy, dziwny kraj, dziwne wibracje..." – stwierdził, dodając, że nie czuje się winny.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Później "Nergal" zastanawia się, co w takim razie zrobić z fanami, którzy tatuują sobie orła z trasy na plecach. Padają propozycje: areszt, łuszczenie skóry i zakrywanie tatuaży. Kąśliwie nie wskazuje ani jednej za najlepszy sposób ukarania wielbicieli. Temat kwituje w znany sobie sposób: Odrzucę od siebie głupich ludzi szczerą i uczciwą sztuką i NIGDY nie oddam swojej wolności".