ŚwiatNepal nie będzie "tolerował" antychińskich protestów

Nepal nie będzie "tolerował" antychińskich protestów

Władze Nepalu ostrzegły przedstawiciela duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV w tym kraju przed organizowaniem antychińskich protestów w przypadającą w środę 51. rocznicę antychińskiego powstania w Tybecie - podały władze w Katmandu.

08.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 08:47

- Thinley Gyaltso, przedstawiciel dalajlamy w Nepalu, został poinformowany, że antychińskie działania na nepalskiej ziemi nie będą tolerowane - powiedział agencji Kyodo rzecznik nepalskiego MSW, Jai Mukunda Khanal. Jak dodał, Thinley Gyaltso otrzymał ostrzeżenie w niedzielę.

Tymczasem szef policji w stolicy Nepalu, Katmandu, poinformował, że setki funkcjonariuszy zostanie zmobilizowanych 10 marca w celu ochrony chińskich placówek dyplomatycznych i handlowych w Katmandu. - Mamy doniesienia wywiadowcze, że wspólnota tybetańska w Katmandu planuje przeprowadzenie demonstracji w rejonie tych chińskich placówek. Uczestnicy manifestacji zostaną natychmiast aresztowani i wedle nepalskiego prawa będą wobec nich podjęte odpowiednie działania - powiedział szef policji w Katmandu.

Siły bezpieczeństwa rozmieszczone w rejonie graniczącym z Tybetem będą bacznie obserwowały, czy przez granicę nie chcą przedostać się nielegalni imigranci.

Nepal dzieli z Chinami granicę o długości 1400 km, w większości trudną do przebycia ze względu na górzysty teren. Mimo to co miesiąc kilkudziesięciu Tybetańczyków próbuje wydostać się z Chin do Nepalu przez niebezpieczne himalajskie przełęcze. Co roku około 2,5 tys. Tybetańczyków ucieka z Tybetu do Nepalu, a później do Indii.

W zeszłym roku rząd ostrzegał, że będzie deportował z powrotem do Chin nielegalnych imigrantów z Tybetu. Do tej pory jednak żadnego tybetańskiego imigranta nie spotkał taki los - pisze agencja Kyodo.

W lutym aresztowano 17 Tybetańczyków, a w styczniu - 10. Zostali oni w końcu przekazani urzędowi Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR), który pomagał w przewiezieniu ich do Dharamśali na północy Indii, gdzie od 1959 roku żyje na uchodźstwie dalajlama.

W Nepalu mieszka prawie 20 tysięcy Tybetańczyków, którzy mają status uchodźcy. W 1989 roku Katmandu zaprzestało przyznawania statusu uchodźców Tybetańczykom, lecz nie powstrzymało ich od nielegalnego przekraczania granicy. Oficjalnie Nepal uważa Tybet za nieodłączną część Chin.

Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło powstanie antychińskie, które zostało krwawo stłumione, a tybetański przywódca duchowy dalajlama wraz z 80 tysiącami tybetańskich uchodźców wyemigrował do Indii.

W 2008 roku w związku z rocznicą w stolicy Tybetu, Lhasie, mnisi buddyjscy zorganizowali protesty przeciwko chińskim rządom. Demonstracje w ciągu kilku dni przerodziły się w największe od 20 lat antychińskie wystąpienia, obejmujące także zamieszkane przez Tybetańczyków obszary poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym, ale w historycznych granicach Tybetu. Według władz tybetańskich na wygnaniu, podczas dławienia protestów przez chińskie siły porządkowe zginęło 220 osób, a 7 tys. zostało zatrzymanych. Pekin twierdzi, że w Lhasie zginęło 22 ludzi, w większości cywilów.

Chiny utrzymują, że do niepokojów w 2008 r. podżegała "klika" dalajlamy, i apelują, by nie używać instrumentalnie religii do nacisków w celu osiągnięcia niepodległości Tybetu. Dalajlama podkreśla z kolei, że nie dąży do niepodległości Tybetu, tylko do jego większej autonomii i zaprzestania "ludobójstwa kulturalnego", które - jak mówi - trwa od kilkudziesięciu lat.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)