Naziści do recyklingu
Od 1942 roku w obozie pod Waszyngtonem amerykańscy wojskowi przesłuchiwali setki niemieckich oficerów i naukowców, aby wyciągnąć od nich technologiczne sekrety III Rzeszy. Po 60 latach milczenia tajemnice Fort Hunt wreszcie wychodzą na jaw.
29.01.2007 14:05
W czasach, gdy jeszcze mieszkali pod Waszyngtonem, Frederick Michel i jego żona Lucille często wybierali się na spacery w okolice Fort Hunt, parku oddalonego o 18 km na południe od stolicy. Byli wtedy jedynymi spacerowiczami znającymi historię tego pola piknikowego rozciągniętego wzdłuż Potomacu. Jedynymi, którzy wiedzieli, że przed 60 laty miejsce to było scenerią jednej z najbardziej zdumiewających operacji wywiadowczych lat 40. Jest to historia tajnego więzienia. Podczas II wojny światowej znajdował się tu duży obóz dla internowanych. Prawie co noc ciężarówki kursujące z lotniska w Waszyngtonie sunęły drogą przez las. W obozie wysiadali z nich niemieccy więźniowie: kapitanowie okrętów podwodnych, oficerowie Afrika Korps albo naukowcy… Łącznie w latach 1942–1946 przez Fort Hunt przewinęło się blisko 3,4 tys. więźniów. Zaś 600 „egzaminatorów” miało za zadanie wydobywać od nich informacje, w szczególności o zdobyczach technologicznych Rzeszy.
„Fred” Michel, niegdysiejszy spacerowicz, był jednym z nich. Ten 21-letni rekrut, w cywilu student inżynierii, był tak bardzo przejęty sekretnym charakterem swojej misji, że nie chciał nawet opowiedzieć o niej swojej sympatii, którą poznał w oficerskim snack-barze w Alexandrii. Lucille, ładna hostessa z USO – organizacji zapewniającej żołnierzom rozrywkę – często pytała go, w których koszarach stacjonuje. A Fred zawsze udzielał tej samej wymijającej odpowiedzi: „PO Box 1142” (Skrytka pocztowa 1142). Kod Fort Hunt.
Kto się wygadał
To wszystko bardzo długo pozostawało tajemnicą. Pierwsza wygadała się Lucille pod koniec 2005 roku – zwierzając się przyjaciółce, która zwykła spacerować w okolicach Fort Hunt – że Fred spędził tam dwa lata, już bardzo dawno temu. Nie przewidziała, że gadatliwa przyjaciółka powie o tym przewodnikowi z parku. Był nim 27-letni Brandon Bies. Ten młody człowiek, z wykształcenia historyk, znał trochę dziwną przeszłość Fort Hunt. Wiedział, że podczas II wojny światowej było tam więzienie, które następnie zburzono. Ale choć amerykańskie władze zdawkowo potwierdziły istnienie obozu, to skrzętnie wystrzegały się ujawnienia nazwisk ewentualnych świadków.
Philippe Coste
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".