Nawrocki chce pozwać za tekst. Adwokat wyjaśnia, co może się wydarzyć
Mecenas Arkadiusz Skrobich komentuje zapowiedź Karola Nawrockiego, że pozwie Onet za publikację dot. domniemanej ciemnej strony jego pracy w ochronie w hotelu Grand. W rozmowie z WP prawnik wyjaśnia, jakie kroki mógłby podjąć kandydat wspierany przez PiS. - Natomiast już nieraz było tak, że ktoś taki pozew zapowiadał, a potem nic się z tym nie działo - zaznacza przy tym ekspert.
"Za ten stek kłamstw i nienawiści pozwę Onet w trybie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, a także złożę prywatny akt oskarżenia w trybie karnym" - napisał w poniedziałek Karol Nawrocki w mediach społecznościowych. W ten sposób zareagował doniesienia Onetu, dotyczące jego pracy w roli ochroniarza w Grand Hotelu w Sopocie.
Wspierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki miał uczestniczyć w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie - twierdzą anonimowi rozmówcy Onetu, którzy mieli w tamtym czasie pracować z Nawrockim w ochronie obiektu.
Zapytaliśmy mecenasa Arkadiusza Skrobicha, jakie dokładnie kroki prawne mógłby podjąć Nawrocki i jakie mogłyby być ich efekty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośno o Polsce za granicą. Nagrania z Warszawy dotarły do USA
Nawrocki zapowiada pozew. Co mógłby zrobić?
Jak mówi w rozmowie z WP prawnik, Karol Nawrocki decydując się na pozew, ma dwie opcje.
- Są dwa tryby. 24-godzinny, gdzie są jednak pewne ograniczenia praktyczne. Drugi to pozew o ochronę dóbr osobistych, który jest rozpatrywany latami. Więc już nieraz było tak, że ktoś taki pozew zapowiadał, a potem nic się z tym nie działo - mówi ekspert.
Wyjaśnia, że tryb wyborczy, 24-godzinny, dotyczy najczęściej sytuacji, gdy ktoś skłamał. Przywołuje przykład z października 2023 roku, gdy Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał europosłance PiS Annie Zalewskiej przeprosić w mediach społecznościowych posłankę Agnieszkę Pomaskę.
W takim przypadku w praktyce wszystko dzieje się błyskawicznie. Jednego dnia pojawia się pozew, a już następnego dnia może być rozprawa i wyrok. Osoba pozwana ma z reguły raptem kilka godzin na odpowiedź, a kilkanaście na stawienie się przed sądem. To samo dotyczy ewentualnych świadków. Dlatego w tym trybie dowody bywają ograniczane, bo często za mało jest czasu, by wszystko zebrać. Poza tym sąd może np. takiego pozwu nie przyjąć.
- Może być i tak, że sąd odrzuci pozew z przyczyn formalnych, z uwagi np. na błąd. Może być też tak, że Onet bardzo dobrze się przygotuje, a sąd bez wnikania głęboko w materiał dowodowy albo poprzestając na notatkach z rozmów, skryptach, powie, że tak, to była prawda - wyjaśnia rozmówca WP.
Ponadto w przypadku pozwu w trybie wyborczym, Nawrocki musiałby wykazać, że artykuł Onetu ma charakter agitacji wyborczej, czyli, że np. zniechęca do głosowania na niego.
Kandydat wspierany przez PiS zapowiedział, że zamierza pójść zwykłym trybem o ochronę dóbr osobistych. To może oznaczać wieloletni proces.
- Wówczas postępowanie dowodowe prowadzone jest przez sąd na dwóch poziomach. Fakty są oceniane w kontekście prawda-fałsz, zaś opinie w kontekście ochrony dobra, czyli czy na przykład nie były za mocne. Ponadto sąd będzie przyglądał się pracy dziennikarzy. Będzie sprawdzał, czy rzetelnie podeszli do tematu, czy badali źródła, czy weryfikowali, sprawdzali wiarygodność swoich rozmówców.
Mecenas wskazuje przy tym, że w artykule Onetu pojawiła się informacja, że rozmówcy chcą pozostać anonimowi, ale zapowiadają, że - w razie potrzeby - potwierdzą swoje wypowiedzi w sądzie.
- Jeżeli ci rozmówcy pójdą do sądu, będą zeznawać pod nazwiskami, a ich zeznania będą zgodne, to pytanie brzmi, w jaki sposób podważyć ich wiarygodność? Adwokaci pana Nawrockiego będą mieli duży ambaras - mówi mecenas Skrobich.
Katarzyna Staszko, dziennikarka Wirtualnej Polski