Nawalny ma co dnia wstrętną pobudkę. Rosjanie dręczą piosenką
Więzień polityczny Rosji i wróg Władimira Putina uwięziony przez despotę w kolonii karnej na północy Rosji znów zdołał przekazać światu wieści o swoim stanie fizycznym i psychicznym. Żyje, ma się dobrze, ale każdego poranka o piątej rano musi znosić absurdalną więzienną rutynę.
23.01.2024 | aktual.: 23.01.2024 10:34
Krytyk Kremla, 47-letni prawnik Aleksiej Nawalny, który naraził się rosyjskiemu reżimowi ujawnianiem poziomów korupcji władzy i wyrażeniem chęci przyjęcia roli nowego przywódcy przebudowanej, odmienionej Rosji, przebywa w więzieniu ulokowanym 60 kilometrów od koła podbiegunowego. Za kratami ma pozostać, zgodnie z wyrokiem, aż do 74 roku życia.
Perspektywy nie są najlepsze. Jak wspomina "Guardian", środowisko nie jest komfortowe. Strażnicy współpracujący z reżimem nie są pomocni i życzliwi, Nawalny skarżył się już wcześniej na brak pomocy medycznej i brutalność klawiszy. Ale to nie otoczenie czy warunki wydają mu się najbardziej dojmujące w jego obecnym życiu.
Jak udało się więźniowi przekazać w poniedziałek za pośrednictwem platformy społecznościowej X, najgorsze jest to, co spotyka wszystkich osadzonych wraz nim za kratami każdego poranka. Pobudka zdaje się być zdecydowanie bolesna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Więzienna szczekaczka skoro świt zaczyna nadawać rosyjski hymn narodowy. Zaraz potem - i to zdaje się Nawalnemu być największą męczarnią - leci proputinowska piosenka pop "Jestem Rosjaninem" z repertuaru piosenkarza o ksywie Szaman.
Aleksiej Nawalny codziennie rano słucha jednej piosenki
Jego prawdziwe nazwisko brzmi Jarosław Dronow. Wykonawca zaistniał na fali demonstrowania swojego podsyconego wojną patriotyzmu. Stał się gwiazdą państwowej telewizji. Jest pożyteczny - wspiera kandydaturę Putina, ponownie kandydującego na prezydenta w marcowych wyborach.
32-letni piosenkarz to klasyczny lizus, który podczas koncertu transmitowanego przez państwową telewizję w listopadzie symulował na scenie odpalenie bomby atomowej. Naciskał wielki czerwony przycisk w scenicznym rekwizycie - walizce udającej słynny sowiecki nuklearny ekwipunek dyktatorów. Po rzekomym użyciu przycisku, na estradzie wybuchły fajerwerki.
"Piosenkarz Szaman zyskał sławę, kiedy byłem już w więzieniu, więc nie mogłem go widzieć ani słuchać jego muzyki. Wiedziałem jednak, że został głównym wokalistą Putina. I że jego główną piosenką było "Jestem Rosjaninem" - napisał Nawalny.
"Oczywiście chciałem to usłyszeć, ale gdzie mógłbym tego posłuchać w więzieniu. A potem zabrali mnie do Jamała. I tu codziennie o godzinie 5 rano słyszymy polecenie: "Wstawaj!". po którym następuje rosyjski hymn narodowy, a zaraz potem odgrywana jest druga najważniejsza piosenka w kraju - "I am Russian" w wykonaniu Szamana".
Ironią losu - stwierdził Nawalny - jest to, że propaganda państwowa kiedyś zarzucała mu "maszerowanie z rosyjskimi nacjonalistami". Teraz, po latach, podczas więziennego poranka, puszcza mu się ultranacjonalistyczną piosenkę pop w celach edukacyjnych.
"Szczerze mówiąc, nadal nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem, czym jest postironia i metaironia. Ale jeśli nie o to chodzi, to o co?" - zażartował Nawalny.